Przemysław Kaźmierczak: Robimy na mecz pół błędu i tracimy bramkę

Śląsk Wrocław do ostatniej minuty regulaminowego czasu gry z Górnikiem Zabrze pewnie prowadził. W ciągu trzech doliczonych minut stracił jednak dwie bramki i trzy punkty.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Po bardzo dobrej w swoim wykonaniu pierwszej połowie Śląsk Wrocław prowadził w Zabrzu 2:0, marnując przy tym kilka innych świetnych okazji. W drugiej połowie drużyna Stanislav Levy'ego nie tylko straciła trzy bramki, ale też musiała pogodzić się z porażką.

- W przerwie uczulaliśmy się, że musimy utrzymać koncentrację i unikać błędów. W poprzednich meczach bowiem bywało tak, że robiliśmy pół błędu, a przeciwnik to wykorzystywał i strzelał bramkę. Niestety na boisku tej konsekwencji w naszej grze nie było widać. Popełniliśmy trzy głupie błędy, które kosztowały nas porażką w wygranym meczu - nie dowierza Przemysław Kaźmierczak, pomocnik wrocławskiej drużyny.

Przed przerwą dwie bramki dla Śląska zdobył Marco Paixao, wykorzystując kuriozalne błędy zabrzańskiej defensywy. - Strzeliliśmy przed przerwą dwie bramki, a mogliśmy dołożyć kilka kolejnych, bo sam Marco miał jeszcze dwie dobre okazje. Cały zespół grał dobrze i przez to dochodziliśmy do sytuacji - wyjaśnia "Kaz".

- Musimy cały czas pracować nad tym, żeby wyeliminować nasze błędy w defensywie, bo wracają one do nas jak bumerang. W tygodniu staramy się na treningach nad tym pracować, a potem przychodzi mecz ligowy i tracimy kolejne bramki, po błędach, które nie powinny nam się przydarzać - irytuje się zawodnik WKS-u.

Kaźmierczak nie uważa, jakoby piłkarze Śląska jeszcze przed końcowym gwizdkiem dopisali sobie trzy punkty. - Myślę, że nikt z nas się ze zwycięstwa przed końcowym gwizdkiem sędziego nie cieszył i starał się koncentrować nad tym, co działo się na boisku. Bramka na 2:2 padła po indywidualnych błędach, a na 2:3 chyba przez to, że każdy z chłopaków liczył na to, że któryś z kolegów z drużyny weźmie i tę piłkę wybije - analizuje doświadczony gracz wrocławian.

- Takie jest piękno piłki, ale szkoda, że to się odbiło na nas. Czeka nas jeszcze dużo ciężkiej pracy, bo początek sezonu nie jest w naszym wykonaniu taki, jakiego byśmy sobie życzyli. Będziemy mecz z Górnikiem analizować, żeby w kolejnych potyczkach ligowych tych błędów nie popełniać. Wcześniej zagramy w Pucharze Polski z Jaga, więc okazja do rehabilitacji będzie już niebawem i dobrze byłoby to wykorzystać - podkreśla zawodnik drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×