W 6. kolejce Bundesligi Martin Kobylański znalazł się w wyjściowej jedenastce Werderu Brema na derbowy pojedynek z Hamburgerem SV. Młodzieżowy reprezentant Polski nie zawiódł, ale jego zespół odniósł ważne zwycięstwo. W następnej serii gier (3:3 z FC Nuernberg) Robin Dutt ponownie posłał "Koby'ego" na boisku, lecz tym razem tylko na końcowe 6 minut.
Kolejne tygodnie uzdolniony piłkarz spędził już w IV-ligowych rezerwach, by w miniony weekend zdobyć dwie bramki w wygranym 3:1 pojedynku z SV Wilhelmshaven. Fakt ten w połączeniu z dalszą absencją Franco Di Santo oraz poważną kontuzją, jakiej doznał Nils Petersen, sprawia, że Kobylański może wystąpić w sobotę przeciwko VfL Wolfsburg.
Przed w 10. kolejką niemieckiej ekstraklasy trener Hanzeatów ma spory ból głowy, ponieważ nie dysponuje ani jednym nominalnym napastnikiem i będzie musiał zagrać "fałszywą dziewiątką". - Mam kilku kandydatów i w trakcie ostatnich treningów podejmę decyzję - tłumaczy Dutt. Kogo bierze pod uwagę? Według bremeńskiej prasy oprócz Kobylańskiego 20-letniego Ozkana Yildirima oraz 19-letniego Melvyna Lorenzena, którzy mają odpowiednio rozegrane 13 i 2 mecze w Bundeslidze. Awaryjnie w ataku może również zagrać Eljero Elia.
Według Kickera od 1. minuty na Volkswagen-Arena wystąpi Yildirim, jednak w przypadku dobrej postawy na treningach szala może przeważyć się na korzyść Kobylańskiego. Gdyby Polak zagrał i spełnił oczekiwania, mógłby zagościć w podstawowym składzie na dłużej, zwłaszcza że Petersen będzie gotowy do gry dopiero w grudniu.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.