Stanislav Levy: Spadł z nas kamień

Śląsk Wrocław w końcu wygrał mecz. W czwartek podopieczni Stanislava Levego pewnie pokonali Podbeskidzie Bielsko-Biała. Opiekun WKS-u zaskoczył wyjściowym składem swojej drużyny.

- W pierwszej połowie było widać w naszej drużynie nerwowość, że jesteśmy pod dużą presją po tych ostatnich wynikach. Po pierwszej bramce jakby kamień spadł z nas. Potem zagraliśmy dobry mecz. To zwycięstwo mnie bardzo cieszy, ale musimy się szybko przestawić. Mamy niebawem następne spotkanie, z Lechią w Gdańsku. Tam będzie na pewno jeszcze trudniej niż z Podbeskidziem - mówił po meczu z Góralami Stanislav Levy.

Tym razem między słupkami opiekun WKS-u postawił na Mariana Kelemena. - Ta decyzja była podjęta ze względów sportowych. Zrobiliśmy kilka zmian - mówiłem, że musimy wszystko przeanalizować i brać pod uwagę u poszczególnych zawodników mała utratę formy, u innych zmęczenie, że mamy w tygodniu trzy mecze. Rafał Gikiewicz był zdrowy - wyjaśniał szkoleniowiec. Śląsk Wrocław po raz pierwszy od dawna nie stracił też gola. - Ważne jest, że udało nam się po długim czasie zagrać na zero z tyłu. Prawdą jest jednak to, że czeka nas jeszcze dużo pracy. Było parę sytuacji, które powinniśmy lepiej rozwiązać. Mnie jednak cieszy, że nie straciliśmy gola - zaznaczył Levy.

Trener Śląska Wrocław tłumaczył się też dlatego tak długo zwlekał ze zmianami. - Z każdym meczem zbieramy kolejne doświadczenie. W takiej chwili trzeba myśleć o wszystkim. Co innego, gdybyśmy nie przegrali kilku spotkań z rzędu - powiedział Levy.

Trener Śląska Wrocław przyznał, że pomimo wysokiego zwycięstwa, nie jest zadowolony z gry swoich podopiecznych. - Jak trener jest zadowolony, robi krok do tyłu. Ciągle mamy co poprawić. Wygraliśmy tylko pojedynczy mecz, nic więcej. Musimy dalej bardzo twardo pracować - zaznaczył.

Opiekun Śląska odniósł się też do powołań Adama Nawałki, który w swojej kadrze znalazł miejsce dla trzech byłych zawodników WKS-u. - Brakowało nam trzech reprezentantów na boisku! Piotra Celebana ja jednak nie trenowałem. Muszę powiedzieć, że jak usłyszałem te nominacje, bardzo się ucieszyłem. To też zasługa tego, jak ci zawodnicy tutaj pracowali. Teraz tylko od nich zależy, jak się zaprezentują przed nowym trenerem. Ja się cieszę z ich sukcesu - podsumował szkoleniowiec.

Komentarze (0)