- W pierwszej części byliśmy zdezorganizowani i wyglądało to tak, że każdy robił co chciał. W szatni odbyła się jednak ostra reprymenda i wywarło to na nas wrażenie. Efektem jest zwycięstwo - powiedział Karol Linetty.
Szczęściem ekipy Mariusza Rumaka był fakt, że przed przerwą Górnik - przy miażdżącej przewadze - prowadził tylko 1:0, choć powinien wyżej. - Gdyby zabrzanie mieli solidniejszą zaliczkę, pewnie faktycznie byłoby nam dużo ciężej. Możemy się tylko cieszyć, że straty nie były większe, bo wtedy mobilizacja nie musiałaby zaowocować zwycięstwem. Raz jeszcze sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą - dodał.
Górnik podyktował w pierwszej połowie bardzo wysokie tempo. Czy po przerwie mogło mu zabraknąć sił? - Ja uważam, że decydujące było jednak nasze nastawienie. Bardzo chcieliśmy wygrać i właśnie dlatego dokonaliśmy tej sztuki - zaznaczył Linetty.
Z trybun sporo nieprzychylnych opinii nasłuchał się w niedzielę trener Mariusz Rumak. Jak odebrali to piłkarze? - Nie chciałbym oceniać i komentować tej sytuacji. To nie moja rola - uciął 18-latek.