Wiele emocji przyniosło sobotnie spotkanie gliwiczan z Cracovią Kraków kapitanowi gospodarzy. Najpierw w końcu strzelił bramkę, by później w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach stracić ją w ostatnich minutach, a na koniec przeżyć nie wykorzystanie rzutu karnego przez Wojciecha Kędziorę. - Straconego gola widziałem z perspektywy trzydziestu metrów. Nie będę jednak komentował decyzji sędziego. To jest futbol i pomyłki się zdarzają, ale szkoda, że nie dowieźliśmy prowadzenia do końca. Była ku temu znakomita okazja, mimo że pierwsza połowa należała do Cracovii. Wiedzieliśmy, że prezentuje ona dużą kulturę gry, jednakże wiele okazji stuprocentowych z tego nie wynikało. Po zmianie stron zmieniliśmy naszą grę i krakowanie już nie rozgrywali tak ładnie piłki, zdarzały się im proste straty na własnej połowie. Mogliśmy ich kontrować i jedna z takich akcji zakończyła się bramką. Myślę, że bardzo dobrze broniliśmy się do dziewięćdziesiątej minuty, ale wtedy moment gapiostwa całej drużyny spowodował to, że goście zdobyli gola - analizował Tomasz Podgórski, pomocnik Piasta Gliwice.
Zobacz świetne trafienie Podgórskiego z Cracovią:
[wrzuta=4egWVdZOnZj,mmkk07]
Zawodnik Piastunek bardzo długo czekał na swoje trafienie. Dopiero w 16. kolejce po raz pierwszy w sezonie wpisał się na listę strzelców. - Na tę bramkę nie tylko ja mocno pracowałem, tylko robił to cały zespół. Piast Gliwice jest drużyną, w której na gola pracują wszyscy, poprzez sztab szkoleniowy, wszystkich ludzi związanych z klubem, aż po zawodników. Cały czas w siebie wierzyłem i wiedziałem, że ta bramka kiedyś wpadnie. Podziękowania należą się jednak wszystkim, bo każdy z nas zostawił na boisku masę serca i zdrowia. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie podobnie, bo chcemy punktować za trzy. Tego są spragnieni kibice i my także - skomentował skrzydłowy.
Niebiesko-czerwoni mieli zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Nie udało im się jednak trafić z rzutu karnego. - Wojtek Kędziora szybko złapał piłkę i już nikomu jej nie oddał. Przed kontuzją to właśnie on wykonywał wszystkie rzuty karne i nigdy się nie pomylił. Znam go już dość długo i mam do niego pełne zaufanie co do wykonywania "jedenastek". Myślę, ze gdy ponownie będzie taka okazja, to noga Wojtkowi nie zadrży i trafi z karnego do siatki. Mnie również czasem się to nie udawało, jak choćby w poprzednim sezonie na wyjeździe z Wisłą. To jest normalna sprawa. Nie tacy jak my pudłowali już w takich sytuacjach - powiedział "Podgór". - Szanujemy ten punkt, bo wszystkie są bardzo cenne. Myślimy już jednak o kolejnym meczu i chcemy zrobić wszystko, żeby wygrać w Lubinie - dodał na zakończenie kapitan klubu z Okrzei.