O osobie Marcina Prasoła kibice w Polsce przez ostatnie lata wiedzieli niewiele. Nie był on nawet szerzej znany fanom Górnika Zabrze. Zawsze w cieniu, nigdy nie wybijał się na pierwszy plan. Wszystko zmieniło się wówczas, gdy Canal Plus podsłuchał Adama Nawałkę na ławce rezerwowych. Hasła "Faken" i "Marcin zapisz" stały się popularne niczym "Ale urwał" czy "Jestem hardkorem".
Temu filmikowi Marcin Prasoł zawdzięcza dużą popularność wśród kibiców:
[wrzuta=0Z6csmlpKvj,mmkk07]
Do zamieszania wokół swojej osoby podchodzi z dystansem i poczuciem humoru. - Filmik z Youtube'a jest znany pewnie nie tylko w Polsce, ale też poza jej granicami. To była nasza zwykła praca. Mecz mijał, potem robiło się analizę - wyjaśnia w rozmowie z naszym portalem Prasoł. Ale co zrobił ze sławetnymi zapiskami?! - Oczywiście archiwum mam, ale po analizie się zazwyczaj do tego nie wraca - dodaje ze śmiechem.
Kim jest cichy bohater? W klubie pełnił rolę człowieka-orkiestry. - W Górniku pracuję już 5,5 roku. Przez ostatnie 3 lata byłem trenerem-analitykiem w sztabie trenera Nawałki, a wcześniej kierownikiem drużyny. Byłem też w klubie za trenera Kasperczaka czy Komornickiego, ale wtedy pełniłem rolę skauta. Współpracowałem też z trenerem Piotrowiczem w Młodej Ekstraklasie - wylicza nasz rozmówca.
Po odejściu z Górnika Nawałki, który przejął reprezentację Polski doświadczony szkoleniowiec właśnie Prasoła miał wskazać na swojego następcę. - Gdzieś w prasie czytałem, że trener mnie "namaścił", ale to słowo mi nie pasuje, bo kojarzy mi się z ostatnim namaszczeniem - śmieje się trener górniczej drużyny.
Słowa selekcjonera sprawiły jednak, że serce Prasoła urosło. - Taka opinia ze strony trenera Nawałki była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Pracowaliśmy razem przez cztery lata i jeśli trener, który zostaje selekcjonerem reprezentacji Polski wybiera cię swojego następcę to naprawdę fajne uczucie. Mobilizuje to jeszcze większej pracy - kiwa głową nasz rozmówca.
Prasoł nie ukrywa, że ze współpracy z nowym selekcjonerem reprezentacji Polski wyciągnął wiele dobrego. - Trener Nawałka był wymagający, ale ja akurat bardzo lubię takich ludzi. Kiedy ktoś od ciebie wymaga, to sam idziesz do przodu. Współpracę z trenerem wspominam bardzo dobrze i cieszę się, że na niego trafiłem, bo to naprawdę wysokiej klasy fachowiec i bez niego może nie byłbym tu gdzie jestem. Jeśli trener jest wymagający, to moim zdaniem jego duży plus - przekonuje asystent szkoleniowca Górnika.
Ostatecznie śląskiej drużyny nie przejął, bo nie posiada odpowiednich uprawnień. Posiada licencję UEFA A i jest trenerem II klasy. Został za to asystentem Ryszarda Wieczorka. - Czuję się zaszczycony nową funkcją. Nie jest to dla mnie nowość, bo już od kilku lat jestem w sztabie szkoleniowym Górnika. Znam tę pracę bardzo dobrze. Ta nominacja, to dla mnie nobilitacja, że ktoś tę pracę dostrzega - kiwa głową Prasoł.
- Mój zakres obowiązków będzie nieco inny niż przy trenerze Nawałce. Spadają
na mnie obowiązki związane z organizacją i pomocą pierwszemu trenerowi. On
za wszystko odpowiada, a ja jestem osobą, która ma to wszystkiego dopilnować - argumentuje członek sztabu szkoleniowego zabrzańskiej drużyny.
We wtorek po raz pierwszy w nowej roli Prasoł poprowadził trening Górnika. - Po to człowiek pracuje, chce zdobywać doświadczenie i się rozwijać, żeby iść do przodu. Dziś poprowadziłem trening, ale to wszystko po konsultacji z trenerem Wieczorkiem. Trener chciał popatrzeć na to wszystko z boku, ale cały czas byliśmy w kontakcie. Nowa rola mi bardzo odpowiada, bo to kolejny krok w tym zawodzie - zauważa.
Kto w związku ze zmianą układu sił w zabrzańskim sztabie będzie teraz zapisywał? - Na razie się docieramy. Jest całkiem nowa grupa ludzi, w której każdy zakres jakichś obowiązków będzie miał. Pewnie na wstępie ktoś moje obowiązki trenera-analityka będzie przejmował. Jest na to gotowy chociażby Kamil Kanclerz - ocenia Prasoł.
Wśród kibiców Trójkolorowych krążą żarty, że teraz zapiski będą prowadzone nie na kartce, a... laptopie, niegdyś nieodłącznym elementem trenera Wieczorka. - Kibice mają prawo sobie żartować z różnych spraw. Trener Wieczorek używa laptopa,
ale przed nami ciężka praca i to się dla nas liczy. A jeśli żart jest dobry,
to nie mam nic przeciwko temu - puentuje ze śmiechem nasz rozmówca.
Lubisz gorące newsy ze świata futbolu? Koniecznie zalajkuj nas na Facebooku! No, dalej! Zapisz to!