Od 2001 do 2013 roku Mario Goetze reprezentował czarno-żółte barwy i był jednym z ulubieńców kibiców Borussii. Jako wychowanka fani z Dortmundu darzyli szczególnym uczuciem ofensywnego pomocnika.
Goetze niejednokrotnie zapewniał, że nie kusi go transfer do innego klubu i wyobraża sobie spędzenie całej kariery w macierzystym zespole. Nim ukończył jednak 21. rok życia, zdecydował się przyjąć ofertę Bayernu Monachium. Rozczarowanie fanów BVB było ogromne, a reprezentant Niemiec stał się w Dortmundzie wrogiem numer 1. Media donosiły nawet, że "Super Mario" przestał nawet odwiedzać rodzinne miasto w obawie o zachowanie fanów. Zawodnik równocześnie przyznawał jednak, że jest w stanie zrozumieć rozżalenie kibiców. - Akceptuję to, w jaki sposób zareagowali fani na mój transfer. Jestem w stanie ich zrozumieć, nawet jeśli granice takich zachowań są czasem przekraczane - mówił.
Odkąd stało się jasne, że budzący kontrowersje transfer stanie się faktem, Bawarczycy już dwukrotnie rywalizowali na Signal Iduna Park, ale w żadnym z tych meczów z uwagi na kontuzję Goetze nie wystąpił. Teraz piłkarzowi nic już jednak nie dolega, a Pep Guardiola w sobotę z pewnością pośle go do boju, być może nawet od 1. minuty. Jak zachowają się sympatycy Borussii wobec 21-latka?
Hans-Joachim Watzke, chcąc dmuchać na zimne, apeluje to kibiców, by nie mścili się na Goetze. - Mario nie zasłużył na takie zachowanie, gwizdanie na niego byłoby nieuzasadnione - stwierdził prezes Borussii. Wszystko wskazuje jednak na to, że fanatycy BVB ze słynnej Suedtribune nie przepuszczą zawodnikowi, którego nadal uważają za zdrajcę i sprzedawczyka.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.