Stal do pojedynku z zespołem z Ostrowca przystąpiła praktycznie "z marszu". Zawodnicy ze Stalowej Woli w Ostrowcu mieli tylko przystanek w drodze na obóz przygotowawczy do Gutowa Małego. Wróćmy jednak do samego sparingu.
Podczas gry widać było, że KSZO jest zespołem trzecioligowym, natomiast Stalówka gra klasę wyżej. Stalowowolanie wykazali się większą pomysłowością w grze i częściej zagrażali bramce gospodarzy. Bramki dla gości ze Stalowej Woli padły po ewidentnych błędach zawodników z Ostrowca. Rozgoryczenia po meczu nie krył trener gospodarzy. Swoich piłkarzy obarczył on winą za wszystkie utracone gole. Zawodników z Ostrowca w szatni czekała poważna rozmowa ze szkoleniowcem. Być może w klubie z Ostrowca Swiętokrzyskiego polecą nawet głowy niektórych piłkarzy. W wyjściowym składzie Stali na pierwszą odsłonę meczu znalazł się tylko jeden napastnik - wracający po kontuzji Abel Salami. Zawodnik ten już na samym początku spotkania wpisał się na listę strzelców. Przejął on piłkę od Jakuba Woropajewa, wyszedł sam na sam i bez problemów pokonał Tomasza Dymanowskiego. Na drugą bramkę kibice musieli czekać do 40. minuty. Wtedy to, swojego pierwszego gola w zielono-czarnych barwach zdobył Bartłomiej Piszczek. Po rzucie wolnym z prawej strony boiska piłka spadła na głowę niepilnowanego Piszczka, który nie miał najmniejszych problemów ze zdobyciem bramki. Po pierwszej połowie wynik mógł być jeszcze okazalszy, lecz futbolówka po uderzeniu Krzysztofa Treli trafiła w poprzeczkę. W drugiej połowie siły trochę się wyrównały, jednak to piłkarze ze Stalowej Woli sprawili korzystniejsze wrażenie. Kibice zastanawiali się tylko, czy padną kolejne bramki. I padły w samej końcówce meczu sparingowego. W 78. minucie kolejną stratę na swoim koncie zanotował Woropajew, Stalowcy umiejętnie wymienili między sobą piłkę, tak że do pustej bramki trafił Przemysław Pałkus. W 84. minucie bardzo ładnego gola zdobył Janusz Iwanicki, który przelobował broniącego dostępu do bramki KSZO Rafała Kwapisza. Iwanicki mógł jeszcze zmienić wynik spotkania, lecz nie wykorzystał on sytuacji sam na sam z bramkarzem KSZO. Ostatecznie Stal Stalowa Wola odniosła zwycięstwo, pokonując 4:0 drużynę KSZO Ostrowiec Swiętokrzyski.
Choć było to tylko spotkanie sparingowe obu trenerem na pewno dało wiele do myślenia. Drużyna z Ostrowca nie jest chyba w takiej formie, jak oczekują od niej kibice. Do zespołu powinno się sprowadzić jeszcze kilku dobrych piłkarzy, nawet kosztem tych, którzy obecnie znajdują się w kadrze. W przeciwnym wypadku o awans do wyższej klasy rozgrywkowej będzie niezwykle trudno. Stal Stalowa Wola pokazała się z bardzo dobrej strony. Ten mecz potwierdził tylko, że wyniki poprzednich gier sparingowych to nie przypadek. Pod okiem trenera Władysława Łacha Stalowcy nabrali pewności siebie, stali sie skuteczni. Widać, że ta drużyna wypracowała swój styl, a piłkarze są zaangażowani w grę. Szkoleniowiec bedzie miał trudny wybór na kogo postawić w pierwszym meczu rundy wiosennej z Pelikanem Łowicz. Być może w podjęciu decyzji pomoże Łachowi obóz przygotowawczy, na który udali się zawodnicy z Podkarpacia. Jeżeli Stalówka utrzyma taką formę do czasu rozpoczęcia ligi, to ten zespół może się okazać groźny dla każdego.
Składy:
KSZO Ostrowiec: I połowa: Dymanowski - Matuszczyk, Woropajew, Kardas, Frańczak, Woźniak, Jaskólski, Kanarski, Pietrzak, Żelazowski, Iheanacho; II połowa: Kwapisz - Gołasa, Kardas, Szmulski, Matuszczyk (74' Woropajew), Sobczyński, Woźniak, Dziewulski, Frańczak, Żelazowski, Iheanacho.
Stal Stalowa Wola: I połowa: Wietecha - Wieprzęć, Ghéczy, Piszczek, Maciorowski, Gilar (23' Myszka), Krawiec, Drozd, Stręciwilk, Trela, Salami; II połowa: Wierzgacz - Ławecki, Ghéczy, Piszczek, Lebioda, Iwanicki, Uwakwe, Lipecki, Hadžić, Gęśla, Pałkus.