Lekarz Lecha Poznań miał dużo szczęścia, pomógł mu przypadkowy kierowca

We wtorek przed meczem Korona - Lech napadnięto lekarza poznaniaków Pawła Cybulskiego. Na szczęście skończyło się tylko na drobnych obrażeniach, a to dzięki pomocy, jaka nadeszła dość niespodziewanie.

- Członek naszego sztabu został zaatakowany z tyłu, dlatego nie mógł nawet zobaczyć sprawców. Ci zerwali z niego kurtkę i bluzę, a następnie ją ukradli - przekazał portalowi SportoweFakty.pl rzecznik prasowy Kolejorza, Łukasz Borowicz.

Jak się okazuje, Paweł Cybulski miał sporo szczęścia, a to dlatego, że pomógł mu jeden z mieszkańców Kielc. - To był kierowca samochodu, który widząc całe zdarzenie zawrócił, zabrał ze sobą naszego lekarza i odwiózł go do hotelu - dodał Borowicz. Całe zajście skończyło się tylko siniakami i medyk mógł zasiąść na ławce podczas wieczornego spotkania z Koroną (0:1).

Przedstawiciele Kolejorza przekazali sprawę organom ścigania. - Zgłosiliśmy to na policję i to właściwie wszystko, co mogliśmy zrobić. Teraz czekamy jakie będą efekty - stwierdził rzecznik prasowy klubu.

Wicemistrz Polski wydał też oświadczenie. W jego fragmencie czytamy: "Zdarzenie uznajemy za skandaliczne i nie powinno mieć ono miejsca. Oczekujemy, by piłka nożna w Polsce była wolna od agresji, a antagonizmy kibicowskie wyrażały się jedynie w dopingu, którego miejscem są trybuny stadionów."

Źródło artykułu: