W 69. minucie spotkania, a więc dosłownie chwilę po tym, jak Legii udało się odeprzeć napór Apollonu i zdobyć gola na 2:0, Bereszyński postanowił samemu wymierzyć sprawiedliwość Gastonowi Sangoy'owi, który przespacerował się po Jakubie Rzeźniczaku.
"Bereś" wstawił się za kapitanem Legii, ale w bezmyślny sposób osłabił drużynę w newralgicznym momencie spotkania, nie trzymając nerwów na wodzy przy prowadzeniu 2:0 na wyjeździe. Z drugiej strony nie można mu się dziwić - w końcu dla niego to była nowa sytuacja, której w tym sezonie jeszcze nie doświadczył jeszcze...
Tę kartkę będzie musiał odpokutować jeszcze w kolejnej edycji europejskich pucharów.
Bezmyślne zachowanie Bereszyńskiego w meczu z Apollonem:
[wrzuta=8Y0ySymSCLH,mmkk07]