Bartosz Bereszyński: Nie wytrzymałem, ale co zrobić

Bartosz Bereszyński w meczu z Apollonem Limassol z boiska wyleciał za przepychankę z rywalem. - Niepotrzebnie tak się zachowałem, nie powinienem tak - mówi piłkarz na łamach legia.com.

Artur Długosz
Artur Długosz
Po drugiej bramce strzelonej przez Legię Warszawa w spotkaniu z Apollonem Limassol nerwy zaczęły puszczać kibicom rzucającym na boisko różne przedmioty, ale nie tylko im. Po faulu na Jakubie Rzeźniczaku w przepychankę wdał się... Bartosz Bereszyński. W konsekwencji "Bereś" został wyrzucony z boiska, podobnie jak inny uczestnik awantury - Gaston Sangoy - który obejrzał drugi raz żółty kartonik.

- Niepotrzebnie tak się zachowałem, nie powinienem tak. Najpierw kopnął mnie, a później "Rzeźnika", troszeczkę nie wytrzymałem, ale co zrobić. Najważniejsze, że trzy punkty jadą do Warszawy, że strzeliliśmy dwie bramki, a moje zachowanie było głupie i bezsensowne - skomentował zawodnik mistrza Polski na łamach legia.com.

Tę kartkę Bereszyński będzie musiał odpokutować jeszcze w kolejnej edycji europejskich pucharów.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×