- Górnikowi życzę wszystkiego najlepszego z okazji jubileuszu. Nie chcieliśmy sprawiać zabrzanom prezentu, ale tak wyszło - mówi Jan Urban, trener stołecznej drużyny.
Szkoleniowiec Legii Warszawa nie miał problemów ze wskazaniem przyczyn porażki swojego zespołu. - Górnik wygrał zasłużenie. Był zespołem lepszym. Dla nas było to ósme spotkanie rozgrywane co 3-4 dni. Na tle rywala było nasze braki widać. Zabrzanie byli szybsi, dynamiczniejsi i znacznie lepiej operował piłką od nas - ocenia opiekun warszawskiej jedenastki.
- Po strzeleniu bramki kontaktowej na 1:2 staraliśmy się gonić wynik, ale nam się to nie udało. Szkoda, że mieliśmy odpoczynek o dzień krótszy od Górnika. W naszej sytuacji doba więcej czasu na regenerację to skarb. Było widać, że nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się Górnikowi, który na własnym stadionie jest bardzo groźny - analizuje Urban.
Legia w rozgrywkach o krajowy puchar triumfowała trzy razy z rzędu, a w poprzednim sezonie sięgnęła nawet po podwójną koronę. - Nie jest łatwo sięgać po dublet za każdym razem. Chcieliśmy trofeum obronić i mieliśmy świadomość, że mecz z Górnikiem, to droga do finału. O żadnym odpuszczaniu z naszej strony nie mogło być więc mowy - zapewnia 51-latek.
- Wiedzieliśmy, że wygrywając to spotkanie bylibyśmy o krok od obrony tytułu. Do nikogo nie mogę mieć pretensji o brak zaangażowania w tym meczu. Po prostu czasami jest tak, że bardzo się chce, ale po prostu się nie potrafi, bo brakuje sił. Tak było w naszym wypadku - wyjaśnia opiekun stołecznej jedenastki.
Z czołowych polskich drużyn w walce o trofeum pozostał jedynie Górnik Zabrze. - Jestem przekonany, że gdyby był to dwumecz, to nie było w stawce drużyny, która mogłaby nas ograć. To, co pokazaliśmy w Zabrzu, to było zbyt mało, żeby o dobrym wyniku w ogóle myśleć. Życzę zabrzanom powodzenia w dalszej drodze po Puchar Polski - przyznaje szkoleniowiec Legii.
Szczególnie słabo gra warszawian wyglądała przed przerwą. - Po pierwszej połowie nie było w naszej drużynie zawodnika, który by się wyróżniał. Popełniliśmy za dużo błędów, nie było płynności w grze. Nie umieliśmy rozegrać 4-5 podań. Górnik był szybszy i agresywniejszy, co nam skutecznie uniemożliwiało grać w piłkę - puentuje trener drużyny z Łazienkowskiej.