Niemiecki bramkarz jeszcze nie wybrał Barcelony? Juventus i Arsenal mogą wkroczyć do gry

Borussia M'gladbach zaprzecza doniesieniom z Hiszpanii, jakoby transfer Marka-Andre ter Stegena do FC Barcelony był już zapięty na ostatni guzik.

Saga transferowa z Markiem-Andre ter Stegenem w roli głównej trwa od kilku miesięcy. Media na Półwyspie Iberyjskim przekonują, że reprezentant Niemiec już zaakceptował ofertę FC Barcelony i począwszy od sezonu 2014/2015 zastąpi w klubie Victora Valdesa. Borussia M'gladbach konsekwentnie zaprzecza, by transfer miał dojść do skutku, a sam zainteresowany na temat klubowej przyszłości się nie wypowiada. Przed kilkoma dniami 22-latek... złożył kibicom swojej drużyny najlepsze życzenia noworoczne, informując, że nie może doczekać się wznowienia treningów przed rundą wiosenną Bundesligi.

Jakie będą dalsze losy uzdolnionego golkipera? - W sprawie transferu ter Stegena nikt się do nas nie zgłosił, a zatem nie ma żadnych nowych wieści. Z tego też powodu doniesienia z Hiszpanii należy traktować jako nieprawdziwe - zapewnia prezydent 3. drużyny tabeli ligi niemieckiej Rainer Bonhof, a dyrektor sportowy Max Eberl i trener Lucien Favre niczego nie chcą przesądzać. - Nawet jeśli Marc zdecyduje się na odejście, co oczywiście zaakceptujemy, nasz klub będzie dalej szedł swoją drogą - mówią jednym głosem.

Agent reprezentacyjnego bramkarza przekonuje natomiast, że decyzja w żadną stronę jeszcze nie zapadła. - Nie sądzę, aby do połowy stycznia wydarzyło się cokolwiek w sprawie przyszłości ter Stegena. Otrzymał dwie, trzy naprawdę dobre propozycje, a ponadto ma atrakcyjną ofertę przedłużenia kontraktu z Gladbach. W najbliższym czasie będziemy rozważać wszystkie możliwości - zapowiada Gerd vom Bruch.

Według Bildu do ter Stegena zgłosiły się również Juventus Turyn i Arsenal Londyn, które - jak twierdzą niemieccy dziennikarze - z łatwością mogą spełnić żądania finansowe Borussii wynoszące, z uwagi na wygasający już w 2015 roku kontrakt zawodnika, jedynie około 12 mln euro. Transfer do zespołu mistrza Włoch byłby logiczny o tyle, że 35-letni Gianluigi Buffon jest znacznie bliżej końca niż początku kariery. Na Emirates Stadium Niemcowi byłoby ciężej, ponieważ musiałby wygrać rywalizację z cenionym przez trenera i dobrze dysponowanym Wojciechem Szczęsnym.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: