Mecz finałowy Pucharu Ekstraklasy w 2007 na pewno na długo zapadł w pamięci piłkarzom z Bełchatowa. Nieuznana bramka Mariusza Ujka i kilka spornych sytuacji dość mocno podgrzewały atmosferę, co nie przełożyło się na korzystny wynik i cała pulę zgarnęli grodziszczanie.
Po ubiegłorocznym blamażu (żadnego wygranego meczu, dwa punkty na koncie i ostatnie miejsce w grupie) piłkarze GKS wspinają się na wyżyny. Sukcesy w lidze tchnęły w zespół wiarę we własne umiejętności, co przekłada się na wyniki. Obecnie zajmuje on drugą lokatę, zaraz za Arką Gdynia. Do zakończenia rozgrywek grupowych pozostały tylko dwa spotkania, a nad Lechią Gdańsk i Lechem Poznań, GKS ma pięć punktów bezpiecznej przewagi.
Wiele osób może powiedzieć, że rozgrywki te nie mają żadnego prestiżu, ale nie należy zapominać, że chodzi tutaj głównie o ogranie zawodników oraz testowanie nowych rozwiązań. Szansę do gry dostają ci, którzy na co dzień nie mają miejsca w składzie, a chcą przekonać do siebie trenera. Dobrym przykładem jest tutaj Paweł Magdoń, który po przyjściu do Bełchatowa Marcina Drzymonta, stracił swoje miejsce w składzie, ale właśnie w meczu z Arką Gdynia zdołał zdobyć bramkę i być może miejsce w jedenastce na najbliższe spotkania.