Wkrótce pewien etap w historii Ruchu Chorzów zakończy się. Po ponownym otwarciu Stadionu Śląskiego Niebiescy na chorzowskim "gigancie" będą rozgrywali mecze w T-Mobile Ekstraklasie. Taki stan rzeczy, co nie dziwi, martwi kibiców 14-krotnych mistrzów Polski.
Kilka tygodni temu chorzowscy Radni zdecydowali, że miasto nie przekaże 10 milionów złotych na przygotowanie projektu oraz pierwsze prace przy budowie nowego stadionu przy Cichej. Oznacza to, że Ruch wkrótce przeniesie się na Stadion Śląski, który po przebudowie będzie mógł pomieścić 55 tysięcy kibiców.
I właśnie to przeraża fanów zespołu z Cichej, którzy dobrze pamiętają w jakiej atmosferze toczyły się spotkania na Stadionie Śląskim wiosną 2009 roku, gdy Ruch był zmuszony tam występować (przy Cichej trwała instalacja podgrzewanej murawy). W efekcie chorzowianie omal nie spadli z ekstraklasy i tylko przyjście Waldemara Fornalika oraz głównie dobra postawa w spotkaniach wyjazdowych sprawiły, że Ruch zachował ligowy byt. Po powrocie na własne "śmieci" Niebiescy w kolejnym sezonie zajęli 3. miejsce. Ówcześni piłkarze z Chorzowa podkreślali, że to właśnie Cicha jest ich domem i tam czują się najlepiej.
Podobnie twierdzili wówczas również działacze Niebieskich oraz ówczesne władze Chorzowa. W 2010 roku ustępujący Prezydent Miasta Marek Kopel pozostawił projekt budowy obiektu, który miał być realizowany przez kolejne cztery lata. Jego następca Andrzej Kotala postanowił po... trzech latach przedstawić nowy projekt stadionu przy Cichej, który również miał być budowany etapami. Wcześniej (przed wyborami) Kotala twierdził, że stadion powstanie do końca jego kadencji. Jak wiemy, obiektu przy Cichej w najbliższych latach na pewno nie będzie.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[nextpage]Kibice Niebieskich zarzucają miejskim politykom, że kosztem obiektu przy Cichej toczą między sobą grę polityczną. Wiadome jest, że ten, który rozpocząłby budowę nowego stadionu dla Ruchu mógłby być pewnym reelekcji. Po grudniowej decyzji chorzowskich Radnych przegrani byli jednak wszyscy, a w największym stopniu Ruch i jego kibice.
Wszak jaka przyszłość czeka Niebieskich na Stadionie Śląskim, który być może w 2015 roku będzie gotowy na przyjęcie kibiców? Jeśli na obiekt przyjdzie 10-15 tysięcy kibiców, to atmosfery piłkarskiego święta na pewno nikt nie odczuje. Do tej pory rywale Niebieskich podkreślali, że nie lubią grać przy Cichej, gdzie piłkarzy gospodarzy niesie doping ich fanów. Trudno oczekiwać, aby np. na mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała czy też Zagłębiem Lubin rozgrywany we wtorek lub piątek przyszło więcej niż 10 tysięcy kibiców (w wersji bardzo optymistycznej). Jak w takich pojedynkach się gra lub też jak się je ogląda w telewizorze przekonać mogliśmy się chociażby podczas jesiennych meczów we Wrocławiu czy Gdańsku. A co będzie, gdy Ruch będzie desperacko walczył o utrzymanie się w lidze? Wówczas Stadion Śląski, podobnie jak to było wiosną 2009 roku, będzie dla chorzowian kolejnym rywalem.
Wprawdzie tzw. wyznawcy Ruchu na Stadionie Śląskim przekonują, że dzięki grze na "gigancie" Niebieskich hojnie będą wspierali sponsorzy, to trudno nam jednak wierzyć w te słowa. Gdzie ci możni są teraz? Przecież nie tak dawno Ruch został wicemistrzem Polski, a wcześniej był trzeci w lidze, a potężnego zastrzyku gotówki nie było. Można odnieść wrażenie, że wszystkie zapewnienia to tylko gra polityków, którzy obecnie mają wiele do powiedzenia. Należy pamiętać, że w Stadion Śląski wpompowano ogromne, publiczne pieniądze i źle by to wyglądało, gdyby na obiekcie nic się nie działo. A co się stanie, gdy władze przejmie ktoś inny, mający inne spojrzenie na Stadion Śląski i Ruch Chorzów? Co wówczas czeka Niebieskich? Gdzie Ruch będzie występował? Na Cichej już nie, bo stadion nie będzie spełniał wymagań licencyjnych, a koszt wynajmu Stadionu Śląskiego może się okazać po latach dla Niebieskich ponad ich możliwości.
[nextpage]
Przecież w 2009 roku w ramach oszczędności klub otwierał na mecze ligowe na "gigancie" zaledwie część sektorów. Chorzowski obiekt w ostatnich latach w meczach ligowych zapełnił się dwukrotnie, podczas Wielkich Derbów Śląska w 2008 i 2009 roku.
Niewiele wskazuje na to, aby sytuacja gospodarcza w naszym kraju w najbliższym czasie miała ulec radykalnej zmianie i kilkuosobowa rodzina z chęcią co 2 tygodnie wyłożyłaby ok. 100 złotych na udział w meczu, mając do wyboru w telewizji ten sam pojedynek w abonamencie za 32 zł miesięcznie lub też mecze lig prezentujących dużo wyższy poziom.
Dlatego też absurdalne wydają się marzenia działaczy Niebieskich o grze na Stadionie Śląskim przy co najmniej w połowie zapełnionych trybunach. Jeśli przy Cichej (mieszczącej obecnie niewiele ponad 8 tysięcy kibiców gospodarzy) w ostatniej rundzie obiekt pełny był dwukrotnie, to trudno wierzyć, aby sytuacja zmieniła się na Stadionie Śląskim. Ruch może czekać powtórka z wiosny 2009 roku, ale już nie ze szczęśliwym zakończeniem. I nie przekonają słowa, że to dla Niebieskich jedyna szansa. Szansą byłaby gra u siebie, czyli przy Cichej. Dom to jest podstawa wszystkiego, a tego domu Ruch Chorzów wkrótce mieć nie będzie. Czuje to większość kibiców, ale nie czują działacze i politycy deklarujący sympatię dla 14-krotnych mistrzów Polski.