Biało-czerwoni do meczu z Mołdawią przystąpili w zupełnie innym składzie niż do potyczki z Norwegią. Przede wszystkim brakowało zawodników Legii Warszawa, którzy stanowili trzon zespołu w pierwszym spotkaniu w Abu Zabi. Kapitanem Polaków w poniedziałkowej potyczce był natomiast Paweł Brożek.
Od początku spotkania tempo nie było oszałamiające, a piłkarze spokojnie wymieniali kolejne podania. Lekką przewagę osiągnęli biało-czerwoni, a na jej efekty nie trzeba było długo czekać. W 9. minucie z prawego skrzydła Szymon Pawłowski dośrodkował między obrońców i bramkarza, a Paweł Brożek przy próbie przyjęcia piłki tak ją tracił, że ta od razu poleciała do siatki! W następnych minutach do ataku nieśmiało ruszyli zawodnicy z Mołdawii. Między słupkami bramki reprezentacji Polski dobrze interweniował jednak obchodzący urodziny i debiutujący w bluzie z orzełkiem na piersi Michał Miśkiewicz.
Momentami jednak nasi reprezentanci pozwalali Mołdawianom na zbyt wiele. Zauważył to Adam Nawałka, który podniósł się z ławki i już chwilę później Mateusz Zachara ładnie odwrócił się z piłką, wbiegł w pole karne, ale przy próbie strzału z ostrego kąta został zablokowany. Paweł Brożek kolejną szansę na zdobycie gola miał w 24. minucie. Z prawego skrzydła idealnie na 12. metr dośrodkował Igor Lewczuk, ale niepilnowany Paweł Brożek uderzył płasko wprost w ręce Ilie Cebanu. Powinno być 2:0! Na kolejną wyśmienitą okazję zmarnowaną przez napastnika Wisły Kraków nie trzeba było długo czekać. Tym razem Brożek otrzymał idealne podanie od Zachary, lecz przegrał pojedynek sam na sam z Cebanu!
Do końca pierwszej połowy Polacy stworzyli jeszcze kilka akcji, ale gola strzelić już nie zdołali. Za występ w pierwszej odsłonie widowiska na pewno trzeba pochwalić Igora Lewczuka. Boczny obrońca Zawiszy Bydgoszcz ładnie operował na prawym skrzydle. Z dobrej strony pokazał się także Zachara.
Po przerwie sytuacja na boisku zbytnio nie uległa zmianie - Polacy dalej kontrolowali losy potyczki. Brakowało nam jednak wykończenia i tak zwanego ostatniego podania. Kolejne minuty mijały, a na murawie nic ciekawego się nie działo. Gra toczyła się w środkowej strefie boiska, a żaden z zawodników zbytnio się nie wyróżniał. Polakom nie pomogły też zmiany, których dokonywał Adam Nawałka.
Do ostatniego gwizdka sędziego wynik nie uległ już zmianie. Polacy skromnie bo skromnie, ale jednak pokonali bardzo słabego przeciwnika. Czy któryś z tych zawodników dostanie jeszcze szansę w drużynie narodowej? O tym już zadecyduje selekcjoner, ale... Poziom poniedziałkowego meczu na pewno nie zachwycił. Ciężko z zespołu, który wystąpił przeciwko Mołdawii wytypować piłkarza, który mógłby poprowadzić naszą drużynę do dobrych występów w eliminacjach do mistrzostw Europy. Z tej mąki chleba raczej nie będzie...
Polska - Mołdawia 1:0 (1:0)
1:0 - Paweł Brożek 9'
Składy:
Polska: Michał Miśkiewicz - Igor Lewczuk (81' Jakub Wawrzyniak), Wojciech Golla (68' Maciej Wilusz), Adam Kokoszka, Paweł Olkowski, Szymon Pawłowski (63' Karol Linetty), Michał Pazdan, Dawid Plizga (68' Tomasz Jodłowiec), Łukasz Madej (89' Tomasz Brzyski), Mateusz Zachara, Paweł Brożek (68' Michał Masłowski).
Mołdawia: Ilie Cebanu - Veaceslav Posmac, Petru Racu, Stefan Burghiu, Victor Golovatenco, Eugen Cebotaru, Alexandru Antoniuc (52' Alexandru Suvorov), Alexandru Dedov (52' Radu Ginsari), Vladislav Ivanov (55' Viorel Frunza), Eugen Sidorenco, Artur Patras (64' Serghei Gheorghiev).
Żółta kartka: Veaceslav Posmac (Mołdawia).
Bramka Pawła Brożka:
[wrzuta=1E5LLqP4zDe,arturaa86]