Po niedzielnym pojedynku w Chorzowie, gdzie Ruch zasłużenie pokonał faworyzowanego Lecha Poznań Robert Lewandowski zaskoczył wielu narzekając na stan boiska przy ulicy Cichej. - Źle mi się grało na tutejszej murawie. W Chorzowie jest chyba najgorsze boisko w ekstraklasie - stwierdził piłkarz. - U nas na stadionie boisko jest podgrzewane - próbował tłumaczyć po spotkaniu swoją słabszą grę snajper z Bułgarskiej.
Takie słowa Lewandowskiego mogą dziwić, bo latem boisko Ruchu przeszło gruntowną renowację i zdaniem wielu piłkarzy grających w bieżącym sezonie przy Cichej należy do jednych z... lepszych w kraju. Oczywiście z nowiutkim "dywanem" na Stadionie Śląskim nie może się jeszcze równać, ale zawodnikom piłka na pewno przy Cichej niespodziewanie nie podskoczy na nierówności, tak jak to miało miejsce w ubiegłym sezonie. - Płyta jest tak równa, jak dawno nie była - mówił po pierwszych meczach trwającego sezonu kapitan Ruchu Wojciech Grzyb. - Nie tylko fajnie się prezentuje, ale równie dobrze się na nim gra. Ostatnio była chyba tak dobra w czasach, gdy byłem jeszcze juniorem - dodał "Grzybek".
Słowa piłkarza Lecha mogą dziwić. Być może napastnik klubu z Poznania ma nieaktualne informacje, albo też szok po zaskakującej porażce ze Słowacją jeszcze mu nie minął. Rację ma Robert Lewandowski w jednym: boisko przy Cichej do końca sezonu nie będzie "ogrzane". Jednak jaki jest sens włączania podgrzewania murawy, gdy temperatura powietrza wynosi kilkanaście stopni? Chorzowianie przed meczem, jak to mają w zwyczaju, obficie zlali wodą boisko i ten fakt być może utrudnił młodemu piłkarzowi Lecha grę.
Szkoda, że zawodnik nie potrafił z honorem przyjąć porażki, tylko zaczął szukać przyczyn słabej gry w rzekomo źle przygotowanej murawie. Słuchając pomeczowej wypowiedzi snajpera Kolejorza przychodzi na myśl przysłowie o złej baletnicy...