Grzegorz Mielcarski: Przyczyn fatalnej postawy Górnika jest wiele

Świetny przed laty napastnik Górnika Zabrze, Grzegorz Mielcarski uważa, że główną przyczyną słabej formy zawodników utytułowanego śląskiego klubu na starcie rozgrywek jest przemęczenie. Martwi go także nie tyle nieskuteczność zabrzan, co brak dogodnych sytuacji strzeleckich jedenastki z Roosevelta.

Były świetny napastnik m.in. Górnika Zabrze, FC Porto, a w ostatnim etapie swojej kariery Amiki Wronki, Grzegorz Mielcarski uważa, że zajmującym ostatnie miejsce w ligowej tabeli zawodnikom 14-krotnych mistrzów Polski z Zabrza brakuje przede wszystkim braku finezji w rozgrywaniu akcji i skuteczności pod bramką rywala: - W Zabrzu na razie nie widać tego, czego wszyscy się spodziewali. Może cudu? Wydawało się, że takim punktem zwrotnym będzie remis z Wisłą Kraków. Jednak w Gdańsku znowu zabrzanie przegrali. Głównym problemem jest brak skuteczności. W dwóch ostatnich meczach widziałem, że Górnik stwarza bardzo mało tzw. czystych sytuacji. Brak Zahorskiego w jego optymalnej dyspozycji, brak kogoś takiego jak Dawid Jarka w jego najlepszych meczach. Nieskuteczność można jeszcze zrozumieć, ale Górnik nie ma sytuacji, z których mógłby strzelić gola. I tu jest najwięcej pracy do zrobienia.

Mielcarski, który w ostatnim czasie był też dyrektorem sportowym Wisły Kraków przyznaje, że przyczyny fatalnej postawy Trójkolorowych może być także brak świeżości i przemęczenie na które uskarżają się sami zawodnicy: - Zawodnicy z Zabrza nieśmiało wspominają, że są "zajechani". Coś było nie tak w okresie przygotowawczym i to może jest klucz do zrozumienia problemów Górnika. Wygląda to tak, jakby kupiło się dobry markowy samochód z wbudowanym starym silnikiem.

Urodzony w Chełmnie były reprezentant Polski nadzieję na poprawę gry Górnika pokłada w osobie trenera Henryka Kasperczaka. Uważa, że utytułowany szkoleniowiec ma poważanie zawodników, lecz ci mają spore problemy z mentalnością i mobilizacją przed meczem: - Kasperczak ma w zespole wielki autorytet i to jest na plus. Jednak zawodnicy chyba nie wytrzymują dużej presji. Oni wyraźnie jadą na kolejne mecze z nastawieniem "byle tylko nie przegrać". I w tej sytuacji nic dziwnego, że tracą komplety punktów.

Źródło artykułu: