Maciej Wyszogrodzki: Nie boję się niczego

Maciej Wyszogrodzki to młody, ofensywnie usposobiony, pomocnik Pelikana Łowicz. Jego kariera dopiera się rozpoczyna, a sam zawodnik chciałby zagrać w przyszłości w Ekstraklasie. Niestety, jeszcze ani razu nie zagrał w meczu o punkty w drugiej lidze. Na przeszkodzie stała kontuzja, której zawodnik nabawił się jeszcze w wakacje ubiegłego roku.

"Mumia", tak właśnie nazywają go kibice w Łowiczu, bez problemów radził sobie w trzeciej lidze, a obrońcy, którym przyszło stanąć oko w oko z młodym pomocnikiem, często oglądali jego plecy. Wyszogrodzki zagrał tylko w rewanżowym meczu barażowym z Kmitą Zabierzów, ale to właśnie jego bramka w doliczonym czasie gry, zapewniła biało-zielonym historyczny awans do drugiej ligi i pozwoliła uniknąć nerwowej końcówki. Niestety, pomocnik Ptaków nabawił się potem kontuzji i do tej pory ani razu nie pojawił się na boisku drugiej ligi. Jego przerwa trwała osiem miesięcy.

Od początku tego roku trenuje już z drużyną, był na obozie kondycyjnym z drużyną w Zaździerzu, ale na swój pierwszy mecz musiał czekać aż do 13 lutego. Trener i lekarze klubu nie chcieli narażać go na kontuzję. "Mumia" wszedł w meczu sparingowym z Hetmanem Zamość na ostatnie 23. minuty. Co prawda nie wszystko mu tego dnia wychodziło, ale należy pamiętać, że to był jego pierwszy mecz od ośmiu miesięcy, a Wyszogrodzki wykazał się w ciągu tych 23 minut wielką ochotą do gry.

- Powiem szczerze, że byłem bardzo zadowolony z tego, że mogłem dzisiaj zagrać, choć bardzo się obawiałem tego meczu. W końcu przerwa ośmiu miesięcy, to trochę dużo jak na zawodnika, ale cieszę się, że wszystko było "okej". Myślę, że w kolejnych spotkaniach dostanę większą szansę niż dzisiaj. Dziś było to tylko sprawdzenie czy wszystko z moim zdrowiem jest w porządku i jestem zadowolony - przyznał po meczu młody pomocnik Ptaków. - Szczerze liczyłem na więcej gry, ale trener, wraz ze sztabem medycznym zadecydował, że wystarczy jak zagram krótko. Obiecuję, że w następnym meczu dostanę dłuższą szansę - dodaje po chwili.

Jak przyznają zawodnicy Pelikana, o miejsce w jedenastce Bogdana Pisza trzeba powalczyć, ale zaznaczają także, że nikt nie jest na straconej pozycji i wszyscy mają równe szanse. Nie inaczej jest z Wyszogrodzkim. - - Oczywiście nikt nie ma miejsca w podstawowej jedenastce. Ja nie biorę innej możliwości, walczę do końca. Po to gram, żeby występować w pierwszym zespole, w pierwszej jedenastce. Myślę, że to jest pierwszy krok do tego żeby zagrać w ekstraklasie - odgraża się "Mumia".

W drużynie biało-zielonych, w prawie każdym meczu sparingowym występowali jacyś testowani zawodnicy. "Mumia" nie obawia się jednak rywalizacji z nimi: - Ja nie boję się niczego. Rywalizacja w klubie powinna być. Na każdą pozycję powinno być dwóch, trzech zawodników. Po to jestem żeby walczyć i zdobyć miejsce w podstawowej jedenastce.

Maciej Wyszogrodzki miał okazję pracować już z trzema trenerami w tym sezonie. Nie chce jednak oceniać żadnego z nich i nie zdradza, z którym z nich pracowało mu się najlepiej. - Trener Pisz jest z nami od niedawna. Ja trenowałem przez najdłuższy czas z trenerem Cyzio. Sądzę, że każdy z trenerów ma swój styl prowadzenia treningów. Z trenerem Piszem treningi są bardzo ciekawe, wiele można się nauczyć i cel jest przede wszystkim żeby utrzymać Pelikan w drugiej lidze - dyplomatycznie odpowiada zawodnik Ptaków.

Jak widać Maciej "Mumia" Wyszogrodzki to młody, pewny siebie zawodnik. Wie czego chce, a jego celem jest gra w ekstraklasie. W Łowiczu z pewnością nikt nie będzie mu tego utrudniał. Kto wie, może z czasem pójdzie w ślady Marcina Rybusa, który zadebiutował już w Orange Ekstraklasie, a piłkarskiego rzemiosła także uczył się w Łowiczu, a może nawet go przebije? Na razie jednak trzeba jak najlepiej zagrać w drugiej lidze, a czas pokaże czy Wyszogrodzki znajdzie się w Ekstraklasie.

Komentarze (0)