- Przyjechaliśmy do Lubina wygrać, ale mecze układają się czasem tak, że nie zawsze można zrealizować to, co się wcześniej założyło. Dostaliśmy bramkę, która nie powinna nam się zdarzyć i to ustawiło całe spotkanie. Cokolwiek moglibyśmy powiedzieć o tym meczu, przegraliśmy na własne życzenie. Wiedzieliśmy, jak będzie grało Zagłębie, a mimo to straciliśmy gole - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Łukasz Madej, powoływany przez Adama Nawałkę do reprezentacji Polski.
Po niecałych dwóch kwadransach było praktycznie po meczu. KGHM Zagłębie Lubin wykorzystało błędy obrońców oraz bramkarza i prowadziło aż 3:0. Górnik nie potrafił odpowiedź na szybkie kontry Miedziowych i spotkania w Lubinie już nie odmienił.
- W przerwie powiedzieliśmy sobie, że będziemy chcieli strzelić bramkę, niestety nie udało nam się tego zrealizować. Zaczęliśmy słabo ligę, ale mam nadzieję, że to "pierwsze śliwki robaczywki" i teraz wszystko pójdzie w dobrą stronę - dodał.
Zdaniem Madeja Zagłębie nie zasługuje na miejsce, które zajmuje w lidze. Uważa, że ma silnych zawodników i tylko kwestią czasu jest to, kiedy lubinianie awansują w ligowej tabeli.
- Myślę, że Zagłębie to silny zespół. Ten zespół powinien być dużo wyżej w tabeli niż jest w tej chwili. Potencjał mają na pewno większy. W niedzielę wszystko ułożyło się dla nas źle - Zagłębie zagrało mądrze, my naiwnie. Nie ma co zwalać winy na osłabienia. Po to mamy tak szeroką kadrę, by rezerwowi wchodzili w przypadku absencji i wygrywali kolejne mecze - przyznał.
Przed Górnikiem niezwykle ważny mecz. W hitowym starciu T-Mobile Ekstraklasy zabrzanie podejmą lidera Legię Warszawa. Obie drużyny dzieli sześć punktów. - Dla nas każdy następny mecz jest najważniejszy. Nie snujemy jakichś dalekosiężnych planów. Będziemy robić wszystko, by z Legią wygrać, choć nie ważne, z kim akurat gramy. Wychodzimy w sobotę na boisko i bez względu na rywala musimy wygrać kolejny mecz - zakończył Madej.