Artur Skowronek: Zrobimy wszystko, żeby optymizm powrócił

Trener Widzewa, Artur Skowronek, ma przed spotkaniem z Piastem Gliwice twardy orzech do zgryzienia. Poza kłopotami kadrowymi, mowa jest także o stylu gry, który pozostawia wiele do życzenia.

Bartosz Koczorowicz
Bartosz Koczorowicz

Łodzianie nieudanie rozpoczęli wiosnę, przegrywając ważny mecz w Bielsku-Białej z miejscowym Podbeskidziem, jednym z rywali w walce o pozostanie w lidze, 0:1. Jedyna bramka w tym spotkaniu padła po kontrowersyjnym rzucie karnym, którego wykorzystał Dariusz Kołodziej. Górale "odskoczyli" Widzewowi na 5 pkt przewagi, podobnie jak KGHM Zagłębie Lubin, które pokonało Górnika Zabrze 3:0. Czerwono-biało-czerwoni zbliżają się więc do przepaści i muszą zacząć punktować, jeżeli nie chcą pożegnać się z ekstraklasą. Najbliższą szansą jest sobotnie spotkanie z Piastem Gliwice na własnym stadionie. - Dotykają nas opinie ludzi mocno związanych z klubem, którzy kibicują nam, żebyśmy dokonali wielkiej rzeczy, że stracili nadzieję już po pierwszej kolejce. Ten optymizm miał prawo uciec, ale my zrobimy wszystko, żeby on powrócił. Zagraliśmy słabe spotkanie, ale pobudziło nas to do jeszcze cięższej pracy. Mam nadzieję, że przełoży się to na zmianę nastrojów w sobotę - powiedział na przedmeczowej konferencji trener Widzewa, Artur Skowronek, który prosił także pierwszych krytykantów o wstrzymanie się z opiniami na temat jego pracy w łódzkim klubie. - Ja mogę spokojnie spojrzeć w lustro i powiedzieć, że zrobiliśmy w temacie przygotowania fizycznego kawał dobrej roboty. Oczywiście do wszystkiego dołożyć trzeba wynik, który jest beznadziejny i już pojawiają się pierwsze wnioski. Nie ma co jednak szukać konkretów już teraz. Pozostało 15 kolejek. Moja praca jest podporządkowana tylko jednemu celowi - utrzymaniu się w ekstraklasie - dodał.

O ile w pierwszej połowie meczu w Bielsku-Białej czerwono-biało-czerwoni stworzyli sobie okazje na zdobycie bramki, o tyle w drugiej piłkarze z Łodzi nie stanowili zagrożenia dla gospodarzy. Szkoleniowiec łodzian liczy na to, że taka sytuacja nie powtórzy się w sobotę. - Niemoc wynikała z naszej paniki. Nie udźwignęliśmy ciężaru tego meczu od samego początku. Podbeskidzie bardzo dobrze weszło w spotkanie - w 20. sekundzie mieli już groźny rzut wolny i się nakręcili. Nie powinniśmy byli do tego dopuścić - przyznał Skowronek. - W następnych meczach musimy wytrzymywać ciśnienie. Będziemy czerpać radość z gry w piłkę, pokażemy styl gry, nad którym pracujemy codziennie, bo to co zaprezentowaliśmy w Bielsku-Białej to nie jest to czego się spodziewaliśmy - dodał.

Gra zespołu to nie jedyny problem trenera Skowronka, ponieważ przeciwko Piastowi nie będzie mógł wystawić w podstawowym składzie trzech piłkarzy, którzy wybiegli na boisko w poprzedniej kolejce. Mowa o Eduardsie Visnakovsie, Yani Urdinov oraz Kevinie Lafrancie. Cała trójka pauzuje z powodu ujrzanych w Bielsku-Białej kartek. - Myślę, że w każdej formacji miałem duży znak zapytania odnośnie ustawienia na mecz z Piastem. Zagraliśmy w Bielsku słaby mecz, który dogłębnie przeanalizowaliśmy. Jestem jednak zdania, że sobie z tym poradziliśmy na treningach, a czy mam rację to zweryfikuje sobotni wynik - zapowiedział łódzki szkoleniowiec. Być może w obliczu sytuacji kadrowej klubu z al. Piłsudskiego szansę debiutu w widzewskich barwach otrzyma wypożyczony przed kilkoma dniami z Legii Warszawa Patryk Mikita. - Patrykiem interesowaliśmy się już wcześniej i nie tylko przez pryzmat dwóch treningów zasługuje na miejsce w meczowej osiemnastce, a czy zagra z Piastem, to się okaże - wspomniał Skowronek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Sobotni mecz to również spotkanie bardzo ważne dla podopiecznych trenera Marcina Brosza. W ubiegłej kolejce piłkarze Piasta ulegli na własnym boisku Wiśle Kraków 0:1. Na przełamaniu zależy więc nie tylko gospodarzom sobotniego meczu. - Wydaje się, że mamy Piasta rozpracowanego, zarówno indywidualnie, jak i od strony taktycznej. Mecz meczowi jednak jest nierówny. Oni też będą chcieli odpokutować poniedziałkową porażkę i zaprezentować się znacznie lepiej w ataku, bo wyglądali w tym elemencie fatalnie. My musimy skupić na sobie i starać się mieć kontrolę od pierwszego gwizdka, zarówno z przodu, jak i z tyłu - stwierdził trener Widzewa. - Piast ma bardzo fajny pomysł na grę ofensywną. Widzimy to, jak wysoko ustawieni są Szeliga i Matras. Skrzydłowi bardzo dobrze schodzą do środka, stwarzając tam przewagę liczebną. Jesteśmy jednak na to gotowi. Musimy pokazać lepszą jakość, od bramkarza po napastnika. Nie chcemy szukać nikogo z przodu długim podaniem. Mamy pomysł na swoją grę, ale wszystko zweryfikuje mecz. Wierzę, że to się zmieni właśnie w sobotę - dodał.

Marek Wasiluk: Nie mamy czasu na potknięcia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×