Tadeusz Pawłowski: Wygraliśmy dzięki Kelemenowi

Pokonując w niedzielę Cracovię w Krakowie, Śląsk Wrocław sięgnął po pierwsze zwycięstwo w rundzie rewanżowej. We wcześniejszych ośmiu kolejkach WKS zdobył tylko cztery punkty.

Po raz ostatni ze zwycięstwa wrocławianie cieszyli się 3 listopada po meczu 15. kolejki z Lechią w Gdańsku. Wygrana w Krakowie zbiegła się z debiutem na ławce trenerskiej Śląska Tadeusza Pawłowskiego.

- Wygraliśmy dzięki dobrej dyscyplinie i świetnej postawie Mariana Kelemena. Cracovia miała dwie, trzy dobre sytuacje, w których świetnie się zachował. Podoba mi się, że ruszyliśmy do przodu i widać było, że na boisku jest zespół, a z tym były wcześniej kłopoty. Podobała mi się szybka gra do przodu po odebraniu piłki w środkowej części boiska. Bardzo cieszę się z udanego debiutu - mówi 60-letni szkoleniowiec.

Wspomniany Marian Kelemen w I połowie świetnie zachował się po strzałach z bliska Sebastiana Stebleckiego i Roka Strausa, którego powstrzymał też w trudnej sytuacji po przerwie. Ponadto zatrzymał też uderzenia Saidiego Ntibazonkizy, a raz po strzale Burundyjczyka bramkarzowi Śląska w sukurs przyszła poprzeczka.

- Uważam, że cały zespół zagrał dobrze. Zrealizowaliśmy to, co założyliśmy sobie przed meczem i dzięki temu zdobyliśmy punkty. Cieszymy się tylko chwilę i już myślimy o Legii - mówi Kelemen.

Czy trener Pawłowski w ciągu pięciu dni zdołał zrobić coś specjalnego, żeby odmienić Śląsk? - Wiele się zmieniło, ale dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy, choć owoców tego do tej pory nie było. Mecz z Cracovią pokazał, że dalej walczymy o awans do pierwszej "8". Chcemy się podnieść i zrobimy wszystko, żeby udało się wspiąć w tabeli - zapewnia Kelemen.
 
- W środowisku mówi się o "efekcie nowej miotły", ale sądzę, że każdy z nas dołożył swoje, żeby wygrać w Krakowie. To ważne trzy punkty, bo zaczynamy się wspinać w górę tabeli - mówi Adam Kokoszka i dodaje: - Trener cały tydzień powtarzał nam, żeby nie myśleć o tym, ile punktów mamy na koncie, tylko żeby skupić się na najbliższym meczu. Marian w Krakowie pokazał swoje umiejętności, bo było parę trudnych sytuacji.

Źródło artykułu: