Każdy mecz przegrany nie pomaga drużynie - rozmowa z Marcinem Robakiem, napastnikiem Pogoni Szczecin i reprezentacji

Marcin Robak po pięciu golach strzelonych Lechowi Poznań otrzymał powołanie do reprezentacji Polski. W kadrze ze Szkocją zbyt długo jednak nie pograł. - Jesteśmy rozliczani z goli - mówi.

Artur Długosz: Zastanawialiśmy się przed spotkaniem czy Adam Nawałka zaryzykuje grę na dwóch napastników. Robert Lewandowski z powodu kontuzji nie mógł jednak wystąpić w tym meczu, a w podstawowym składzie wyszedł Arkadiusz Milik. Czy gdyby "Lewy" nie był kontuzjowany, to mógłbyś na boisku pojawić się wcześniej, a na boisko wyszlibyście z dwoma nominalnymi napastnikami?

Marcin Robak: Nie myślałem o tym w ten sposób. Trener przed spotkaniem miał jakiś swój plan i postawił na taki skład. Wiadomo, że chciałoby się grać jak najwięcej, ale trzeba czekać na swoją szansę i ją wykorzystać. To był nasz kolejny przegrany mecz. Gdy wchodziłem na boisko, to chwilę później dostaliśmy bramkę. To na pewno nie był łatwy moment dla naszej drużyny.

[b]

Wszyscy oczekiwali, że ze Szkocją powalczymy o zwycięstwo, że ono będzie. Wygranej jednak nie ma. Nie było to też dobre widowisko.[/b]

- Ciężko mi na gorąco ocenić jak to wyglądało z boku. Żeby ocenić, to trzeba na spokojnie jeszcze raz oglądnąć mecz i zobaczyć, jak to wyglądało. Wiadomo, że grając u siebie i przegrywając spotkanie, to dla kibica nie jest jakby najlepsze. My musimy dążyć do tego, żeby w każdym meczu próbować jak najwięcej tych sytuacji bramkowych stwarzać, żeby strzelać te gole. W tym spotkaniu zbyt dużo ich nie było. Czy nasza gra jako drużyny wyglądała słabo? Ciężko mi tak mówić na gorąco. Byliśmy o tę jedną bramkę gorsi. Musimy wyciągnąć te dobre i te słabe wnioski z tego meczu.

Wy jako napastnicy żyjecie z podań, a tych Arkadiusz Milik, który grał jako wysunięty napastnik w pierwszej połowie, to zbyt dużo nie miał.

- Tak, dlatego musimy przede wszystkim zobaczyć to spotkanie i wyciągnąć czy to defensywne czy ofensywne wnioski z tego meczu, aby jak najwięcej było tych sytuacji bramkowych czy dla napastników czy dla ofensywnych pomocników. W tym meczu za dużo ich nie było. Ciężko było dojść do tych okazji strzeleckich, żeby zdobyć gola.

Czy ty czujesz, że ta kadra pod wodzą tego trenera idzie do przodu? Są jakieś postępy?

- To był dopiero trzeci mecz oficjalny. Wiadomo, że trener Adam Nawałka nie ma za dużo czasu. Przyjechaliśmy na dwa dni i musiał poukładać to, żeby w tym spotkaniu wyglądało to dobrze. Nie zawsze to wychodzi. Ten początek jest ciężki. Miejmy nadzieję, że z każdym meczem będziemy się rozkręcać i we wrześniu w tych decydujących spotkaniach będziemy w lepszej dyspozycji niż teraz.

[b]

No tak, tylko że takich meczów oficjalnych w których zagracie podstawowym składzie to tak chyba już nie ma.[/b]

- Nie ma za dużo czasu. Wiadomo, że każdy mecz przegrany nie pomaga drużynie. Każdy wierzy jednak w to, że będzie dobrze. Inaczej nie można myśleć. Mam nadzieję, że będziemy większą radość dawać kibicom w następnych spotkaniach.

Wiadomo, że w kadrze napastnikiem numer jeden jest Robert Lewandowski, a potem... No właśnie, kto? Artur Sobiech nabawił się poważnej kontuzji, jest Arek Milik, jesteś ty, jest Łukasz Teodorczyk. Czujesz się już takim jednym z głównych napastników w kadrze?

- My jako napastnicy jesteśmy rozliczani z bramek czy to w swoich klubach czy w reprezentacji. Jeśli będziemy strzelać w swoich klubach bramki, to jest szansa na kolejne powołania. Drużyna, reprezentacja musi być jako całość. Nie wygrywa jeden napastnik czy pomocnik. My musimy być silni całą drużyną, aby zdobywać punkty czy iść do przodu.

Ciężko ci się oglądało mecz Pogoni Szczecin z Podbeskidziem Bielsko-Biała?

- Akurat nie oglądałem, więc nie widziałem tego spotkania. Mieliśmy o tej godzinie trening.

Po tych pięciu bramkach strzelonych w meczu z Lechem Poznań to chyba mnóstwo telefonów odebrałeś?

- Było dużo telefonów, smsów. Nawet te osoby, które się dawno nie odzywały, to napisały. Na pewno to duży wyczyn i fajnie, że akurat mi się przytrafiło i to w takim spotkaniu, jak z Lechem Poznań. To wyjątkowa chwila i fajnie, że zdobyłem te gole. Duża radość była w Szczecinie i pewnie będą jeszcze długo żyć tym spotkaniem.

Pogoń Szczecin to o co tak właściwie walczy w tym sezonie? Punkty są, skład jest, ciekawe transfery też. Potraficie zagrać dobrze, przyjemnie dla oka...

- Zakładaliśmy, żeby grać o pierwszą ósemkę i dążymy do tego. Dużo nam nie brakuje. Mam nadzieję, że ten zasadniczy sezon zakończymy w pierwsze ósemce. Później zostaną założone kolejne plany i będziemy chcieli je realizować.

Komentarze (0)