Robert Warzycha piłkarską karierę rozpoczynał w Budowlanych Działoszyn, klubie położonym raptem 10 km od rodzinnych Siemkowic. Dobre występy młodego pomocnika szybko zaowocowały zainteresowaniem ze strony innych klubów. Najpierw trafił do Warty Sieradz, a stamtąd przeniósł się do Górnika Wałbrzych.
W klubie z Dolnego Śląska był wyróżniającym się młodym zawodnikiem, za sprawą czego trafił do kadry olimpijskiej. Tam zauważył go trener Marcin Bochynek, który ściągnął 24-letniego wówczas Warzychę do Zabrza. - To był bardzo zdolny chłopak. Razem z trenerem Zdzisławem Podedwornym uznaliśmy, że w Górniku może się przydać. Namówiliśmy działaczy i ściągnęliśmy go do Zabrza - wspomina w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl 72-letni dziś szkoleniowiec.
Na korzyść Warzychy przemawiały nie tylko argumenty sportowe, ale także mentalność. - Był to chłopak bardzo ambitny. Nie było dla niego straconych piłek i przegranych meczów. Zawsze dążył do celu, jaki sobie nakreślił. Grał też w Anglii, gdzie był jednym z kluczowych zawodników Evertonu. Jeśli podobne cechy ceni sobie w pracy szkoleniowej, to na pewno będzie to dobry wybór - ocenia pochodzący z Zabrza trener.
Do boiskowych krzykaczy Warzycha jednak nie należał. - Nigdy na boisku na nikogo nie krzyczał, w szatni też się zbyt wiele nie odzywał. Miał swoje zdanie i każdy je szanował. Na boisku potrafił swoją grą poderwać drużynę w trudnych momentach. Był waleczny, miał dobre predyspozycje szybkościowe i niezłe uderzenie na bramkę. Na treningach zasuwał aż miło. Był tytanem pracy - wylicza Bochynek.
Po odejściu z Zabrza Warzycha grał m.in. w Evertonie i Honvedzie Budapeszt. Następnie przeniósł się do USA, gdzie przez osiemnaście lat grał, a potem trenował Columbus Crew. - Piłkarzem był kompletnym, mam nadzieję, że trenersko też tak będzie. Choć muszę przyznać, że jest to dla mnie duża niewiadoma - przyznaje nasz rozmówca.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Inna sprawa, to występy na boisku, a inna praca trenerska. Zawsze trzeba jednak od czegoś zacząć. Wchodzi w bardzo trudny etap Górnika Zabrze. Kadra jest wąska, mnóstwo kontuzji. Mam nadzieję, że sobie poradzi, ale początek czeka go bardzo trudny. Z zaciekawieniem będę się mu przyglądał - puentuje były szkoleniowiec 14-krotnych mistrzów Polski.