Po 24 latach do Górnika Zabrze wraca Robert Warzycha. Świetny przed laty zawodnik drużyny z Roosevelta, z którą sięgnął po mistrzostwo Polski oraz Superpuchar kraju wraca nie tylko do Polski, ale do Europy. Od 1996 roku stacjonował on bowiem w Columbus Crew, klubie amerykańskiej MLS.
W Stanach Zjednoczonych Warzycha wyrobił sobie bardzo dobrą renomę. Przekonuje o tym Tomasz Zahorski, napastnik klubu tamtejszej NASL, San Antonio Scorpions. - Wiem, że trener Warzycha spędził w Columbus Crew prawie 20 lat jako grający asystent i trener. Cieszy się bardzo dużym szacunkiem w tym klubie. Musiał to osiągnąć swoją pracą - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl "Zahor".
O tym, że Amerykanom wbrew pozorom trudno zaimponować na własnej skórze przekonał się sam Zahorski. W swojej debiutanckiej rundzie za Oceanem Atlantyckim w trzynastu występach strzelił dziewięć bramek. - Mimo to nie noszono mnie na rękach. Warzycha za to w Columbus był kimś. Musiał sobie na to zasłużyć. Trzeba przyznać, że to ciekawa i trochę nieoczekiwana alternatywa. Tym bardziej, że to były "żabol" - zauważa 30-latek.
Warzycha na ławce trenerskiej Górnika zastąpi Ryszarda Wieczorka, z którym przy Roosevelta pracował Zahorski. - Byłem trochę zaskoczony, że trenerowi Wieczorkowi nie udało się podtrzymać dobrej passy zapoczątkowanej przez Adama Nawałkę. Obaj ci trenerzy są profesjonalistami i w swoim fachu są szalenie ambitni. Czasami jednak tak jest, że jak się bardzo chce, to nie wychodzi - argumentuje były reprezentant Polski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
- Prasa już trochę przygotowała scenariusz, że trener Wieczorek z Górnika odejdzie. W takich momentach często dochodzi do zmian. Trzeba przyznać że Wieczorek miał też pecha, bo wyleciało mu aż tylu zawodników. Ostatnio coś Górnikowi nie wychodzą rundy rewanżowe. To pokazuje, że w poprzednim sezonie niczego nie odpuszczaliśmy, tylko to jest głębszy problem - puentuje były gracz 14-krotnego mistrza Polski.