Na trybunach stadionu miejskiego zasiadło dokładnie 6634 widzów, w tym około 300-osobowa grupa fanów wspierająca gości z Płocka. Kibice spragnieni futbolu po długiej zimowej przerwie zobaczyli trzy gole - w tym dwa naprawdę fantastyczne! Wydarzeniem tego spotkania była także dopiero pierwsza porażka trenera gości w meczach z Arką .
Arka Gdynia pokonała na własnym stadionie Wisłę Płock 2:1, po bramkach Bartosza Ślusarskiego oraz Mateusza Szwocha. Prowadzenie gościom na początku drugiej połowy dał Piotr Wlazło, który dopadł do zablokowanej wślizgiem przez Krzysztofa Sobieraja piłki i z ok 20 metrów oddał soczysty strzał w okienko bramki gospodarzy.
Wcześniej jednakże piłkarze żółto-niebieskich pozwolili na kilkunastometrowy rajd ulubieńcowi gdyńskiej publiczności - Filipowi Burkhardtowi, który jak zwykle w meczach w Gdyni starał się być bardzo aktywny, za co po spotkaniu został doceniony skandowaniem swojego nazwiska.
Na szczęście Arkowcy odpowiedzieli błyskawicznie, gdy po składnej akcji, z prawego skrzydła dośrodkował Adrian Budka, a w polu karnym skutecznie główkował "Ślusarz", dla którego był to pierwszy gol w w żółto-niebieskich barwach. Zwycięstwo gdynianom zapewnił Szwoch, który w 81. minucie fantastycznym uderzeniem z około 25 metrów w okienko bramki - pokonał bezradnego Seweryna Kiełpina.
Całe spotkanie stało na dość przeciętnym jak na 1 ligę poziomie i o dziwo, zwłaszcza w pierwszej połowie to goście grali ładniejszy futbol, dłużej utrzymywali się przy piłce i starali się częściej zagrażać bramce gospodarzy po przemyślanych akcjach. Gospodarze zdominowani w środkowej strefie przez piłkarzy Wisły, najczęściej nastawiali się tylko na kontrataki lub grę długą i wysoką piłką na Arkadiusza Aleksandra lub Ślusarskiego.
Druga odsłona to z jednej strony przepiękne gole ale także dużo szarpanej i nerwowej gry, gdzie więcej było zmian, fauli, przerw oraz kontuzji niż radosnego i technicznego futbolu. Ofiarą takiego stylu gry padł podstawowy golkiper gdynian - Michał Szromnik, który z uwagi na bolesną kontuzje biodra musiał opuścić boisko już po godzinie gry. W jego miejsce między słupkami po 11 miesiącach przerwy ponownie pojawił się Jakub Miszczuk.
Niestety dla drużyny trenera Kaczmarka i kibiców z Płocka, w futbolu nie przyznaje się punktów za styl, tylko za to "co w sieci". Wisła pomimo dobrej gry zanotowała na starcie rundy wiosennej falstart. Arce natomiast już po raz drugi z rzędu na wiosnę dopisało futbolowe szczęście oraz dołożyła do tego przebłysk geniuszu Szwocha, który uratował żółto-niebieskim trzy punkty w starciu z mądrze grającym beniaminkiem z Mazowsza.
Wypowiedzi trenerów:
Marcin Kaczmarek (trener Wisły Płock): Gratuluję zwycięstwa trenerowi Sikorze. Cieszę się z okoliczności w jakich graliśmy, prawie wypełniony stadion. Arka wykorzystała te 5 minut po bramce dla siebie. Był to kluczowy moment meczu. Cudowna była też bramka z dystansu Szwocha. Mieliśmy trudny terminarz i zanotowaliśmy falstart, ale po dzisiejszym meczu mam olbrzymi niedosyt. Arka grała dwójką napastników, więc staraliśmy się opanować środek pola, gdzie mieliśmy przewagę. Ubolewam nad tym, że nie udało nam się sfinalizować żadnej z dobrze zapowiadających się kontr. Większy problem byśmy mieli jakbyśmy grali gorzej i nie byłoby "z czego się odbić". Przed nami teraz mecz o dużym ciężarze gatunkowym z ROW-em Rybnik. Tabela jest płaska i musimy uważać z każdej strony. Ciężko jest mi porównywać Arkę i Górnika Łęczna. Oba zespoły mają słuszne aspiracje. Arka ma do tego stadion i kibiców, w związku z czym piłka musi tu być na najwyższym poziomie. Nigdy nie deklarowałem, że my gramy o ekstraklasę. Narobiliśmy może naszym kibicom dużo apetytu, ale nasz cel nadrzędny to utrzymanie się i mam nadzieję, że go spełnimy.
Paweł Sikora (trener Arki Gdynia): -Dziękuję za gratulacje. Nikt nie mówił ze będzie łatwo, Wisła postawiła nam trudne warunki. Jest to beniaminek ale dobrze poukładany. My każde zwycięstwo z Gdyni będziemy musieli wywalczyć. Mateusz miał zawsze problem, że nie chciał kończyć akcji strzałami. "Walczyliśmy" z nim, żeby podejmował takie decyzje, mam nadzieję, że będzie to robił częściej. Mamy wyrównaną kadrę, wartościowi zawodnicy są też na ławce. Szromnik upadł na "talerz biodrowy", ale na razie za wcześnie by deklarować na ile jest to poważna kontuzja. Rokowania u Tomka Jarzębowskiego i u Pawła Oleksego nie są najgorsze, więc aż tak mnie głowa nie boli w związku z ostatnimi urazami. Nie chcę oceniać zawodników bez analizy meczowej. Mogło to wyglądać lepiej, ale to był pierwszy mecz przed własną publicznością. Nie mamy wielu możliwości gry na naturalnej murawie, stąd może mieliśmy problemy z grą po ziemi. Z biegiem czasu będziemy starać się grać więcej w ten sposób. Wisła Płock jest mocnym rywalem i momentami nam to uniemożliwiała.
Arka Gdynia - Wisła Płock 2:1 (0:0)
0:1 - Piotr Wlazło 47'
1:1 - Bartosz Ślusarski 50'
2:1 - Mateusz Szwoch 81'
Składy:
Arka Gdynia: Michał Szromnik (60' Jakub Miszczuk) - Sławomir Cienciała, Kamil Juraszek, Krzysztof Sobieraj, Marcin Radzewicz, Michał Rzuchowski, Mateusz Szwoch, Adrian Budka (80' Marcus Vinicius), Piotr Tomasik (73' Tomasz Kowalski), Bartosz Ślusarski, Arkadiusz Aleksander.
Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Paweł Magdoń, Bartłomiej Sielewski, Fabian Hiszpański (88' Łukasz Sekulski), Jacek Góralski, Filip Burkhardt, Krzysztof Janus (69' Łukasz Kacprzycki), Piotr Wlazło (86' Janusz Dziedzic), Paweł Kaczmarek, Marcin Krzywicki.
Żółte kartki: Janusz Dziedzic, Paweł Kaczmarek (Wisła) oraz Krzysztof Sobieraj (Arka).
Sędzia: Paweł Malec (Łódź).
Widzów: 6634.
Skrót meczu:
{"id":"","title":""}
Źródło: Orange sport/x-news