Znicz odpłacił się Podbeskidziu (relacja)

Były sytuacje, były dobre akcje, a nader wszystko były bramki strzelane przez obie ekipy. Ligowa potyczka Znicza z Podbeskidziem stała na dobrym poziomie, udowadniając tym samym, że obie drużyny mają chrapkę na ekstraklasową piłkę. Ostatecznie gospodarze z Pruszkowa okazali się lepsi o jedną bramkę, a bohaterem spotkania został zdobywca dwóch trafień dla Znicza, Adrian Paluchowski.

Ariel Brończyk
Ariel Brończyk

Widowisko rozpoczęło się od dobrego ataku gości z Bielska-Białej. W 2. minucie Krzysztof Chrapek zagrał piłkę do Sebastiana Ziajki, lecz były gracz legnickiej Miedzi spudłował. Dziesięć minut później znów Ziajka próbował swoich sił strzelając z dystansu - i tym razem bielski pomocnik miał rozregulowany celownik. Pierwszy kwadrans zdecydowanie należał do graczy Podbeskidzia, którzy od początku meczu chcieli udowodnić, że nie przyjechali do Pruszkowa po jeden punkt. W 17. minucie arbiter główny nie zareagował na przewracanego w polu karnym gospodarzy Chrapka, choć napastnik bielszczan ewidentnie był w tej sytuacji przewrócony.

Górale nie schodzili z połowy pruszkowian, lecz pierwszą bramkę ku uciesze miejscowych kibiców zdobył Znicz. Zamieszanie podbramkowe wykorzystał Adrian Paluchowski, który z bliska wpakował piłkę do siatki. Podbeskidzie znów zaczęło dążyć do zdobycia bramki, wcale nie przejmując się utratą gola. Już w 32. mincuie Bartłomiej Konieczny oddał ostrzegawczy strzał na bramkę Adriana Bienieka. O ile były gracz Polonii nie mógł znaleźć sposobu na golkipera gości, to sztuki tej dokonał Sławomir Cienciała. W 36. minucie obrońca Górali najwyżej wyskoczyło do piłki zagranej zrzutu wolnego i precyzyjnym uderzeniem głową dał bielszczanom wyrównanie.

Po zmianie stron, przeobraził się także obraz gry na boisku. Choć goście z Bielska-Białej jeszcze w pierwszych minutach próbowali po strzałach Juraja Dancika i Damiana Świerblewskiego wyjść na prowadzenie, to z minuty na minutę do głosu dochodził Znicz. Tak to w 53. minucie po niezłej indywidualnej akcji Mikołaja Rybaczuka musiał interweniować bramkarz Podbeskidzia Sebastian Szymański. Niedługo później znów ten sam piłkarz był bliski zdobycia bramki, jednak tym razem przy oddaniu strzału zabrakło precyzji.

Próby gospodarzy zakończyły się pozytywnie w 68. minucie. Znicz przeprowadził bardzo szybką akcję, Emmanuel Ekwueme zagrał piłkę do nieobstawionego Paluchowskiego, któremu nie pozostało nic innego jak z najbliższej odległości pokonać bezradnego w tej akcji golkipera bielszczan. Do końca spotkania gospodarze utrzymywali się przy piłce, mądrze przerywając akcje Podbeskidzia. Jedynie pięć minut przed regulaminowym czasem gry najlepszy zawodnik Podbeskidzia w tym spotkaniu - Krzysztof Chrapek - pokusił się na uderzenie z dystansu. Piłka jednak tym razem nie znalazła drogi do bramki Znicza.

Spotkanie stało na dobrym poziomie, lecz o jedną bramkę lepsi byli gospodarze, którzy po raz pierwszy w historii pokonali zespół z Bielska-Białej. Znicz traci do Podbeskidzia zaledwie punkt i z pewnością pruszkowianie będą chcieli w ostatnich tegorocznych spotkaniach pokusić się o wyprzedzenie Górali w tabeli.

Znicz Pruszków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:1)
1:0 - Paluchowski 22'
1:1 - Cienciała 36'
2:1 - Paluchowski 68'

Składy:

Znicz Pruszków: Bieniek - Aleksa, Kokosiński, Kowalski, Januszewski, Florian (80' Kaczmarek), Osoliński, Ekwueme, Mikołaj Rybaczuk, Paluchowski (90+2' Zubrzycki), Feliksiak (90' Bzdęga).

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Szymański - Cienciała, Konieczny, Szmatiuk, Dancik, Świerblewski, Ziajka (69' Brzezina), Jarosz, Żmudziński (64' Sacha), Chrapek, Zaremba (71' Matus).

Żółte kartki: Cienciała, Jarosz, Konieczny (Podbeskidzie).

Sędzia: Dariusz Giejsztorowicz (Suwałki).

Widzów: 2000.

Najlepszy piłkarz Znicza: Adrian Paluchowski.

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Krzysztof Chrapek.

Piłkarz meczu: Adrian Paluchowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×