Arkadiusz Głowacki: Żona zmuszała mnie do podpisania nowego kontraktu

- Żona zmuszała mnie do podpisania nowego kontraktu z Wisłą - uśmiecha się kapitan Białej Gwiazdy [tag=1121]Arkadiusz Głowacki[/tag]. 35-latek w czwartek związał się z krakowskim klubem nową, dwuletnią umową.

Jak tłumaczy "Głowa", pani Karolina nie kierowała się jednak dobrem krakowskiej drużyny, której jej mąż jest ostoją: - Koniec kariery to nie jest łatwa sprawa i każdy piłkarz zdaje sobie z tego sprawę. Nie miałem wyboru - muszę grać w piłkę (śmiech). Żona bała się mojego przejścia "na drugą stronę rzeki" i stara się odwlekać ten moment, jak tylko się da.

Głowacki jest w tej chwili najstarszym zawodnikiem Wisły. Gdy wygaśnie jego nowa z klubem, będzie liczył sobie już 37 wiosen. Prezes Jacek Bednarz liczy jednak na to, że Głowacki będzie w stanie grać przy Reymonta 22 też do "40": - Może być jak Franco Baresi, choć wygląda o wiele lepiej od Włocha (śmiech).

- Można dobrze się prowadzić i być profesjonalistą, ale są czynniki, które mogą te plany zburzyć. Zasada jest taka, żeby prezentować się jak najlepiej, a co przyniesie życie, to trzeba to przyjąć z pokorą. Ja będę robił swoje w dalszym ciągu - mówi Głowacki, który długo nosił się z zamiarem zakończenia kariery po zakończeniu bieżącego sezonu: - Rzeczywiście miałem takie myśli o zakończeniu kariery. Poprzedni sezon nie był dla nas zbyt szczęśliwy. Sam do siebie miałem sporo pretensji o to, jak wyglądała moja gra i zastanawiałem się nad tym, czy będę w stanie jeszcze dać coś tej drużynie. Bieżący sezon wlał w moje serce radość i nadzieję, że to, co robię, ma sens i wydaje mi się, że mogę to kontynuować.

Co zrobiłby Głowacki, gdyby nie propozycja nowego kontraktu ze strony Wisły? - Szczerze powiedziawszy, są duże szanse, że skończyłbym karierę.

Czy piłkarz, który jest bliżej zakończenia kariery, czerpie z gry w piłkę taką samą satysfakcję, jak na początku przygody z futbolem? - W pewnym momencie człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że tych meczów już wiele nie zostało i szanuje się ten czas, który pozostał - mówi Głowacki i dodaje: - Zawieszenie butów na kołku odkładam w czasie. Myślę, że motywacji mi nie zabraknie. Wiem, co robię i wiem, co mówię. Nie zdradzę źródła swojej motywacji, bo to się często zmienia.
 
Jednym z nich może być pragnienie ustawienia nowego wiślackiego rekordu. Głowacki zagrał do tej pory dla Białej Gwiazdy w 347 oficjalnych meczach. To raptem o 53 mniej od Władysława Kawuli, który w koszulce Wisły wystąpił ogółem w 400 oficjalnych spotkaniach i jest aktualnym rekordzistą klubu pod tym względem.

- Chyba go nie pobiję, ale to na pewno moja motywacja i będę o tym myślał - zapowiada "Głowa".

Źródło artykułu: