Przypomnijmy, że Franciszek Smuda stwierdził, iż większość drużyn, które przyjeżdżają do Poznania, skupia się na przeszkadzaniu Lechowi, co wpływa na jakość widowiska. Z takim sądem zupełnie nie zgodził się Ryszard Tarasiewicz. Obaj panowie wymienili jeszcze kilka "uprzejmości" dotyczących absencji w obu zespołach, a na końcu konferencji rozeszli się w swoją stronę, nie wymieniając nawet uścisku dłoni.
- Franciszek Smuda wygaduje absurdalne rzeczy. Każdy, kto wygłasza takie sądy, niech ochłonie, a później obejrzy powtórkę meczu. Były w nim fazy, kiedy Lech nacierał bardziej, były takie, gdzie my przejmowaliśmy inicjatywę. Śląsk nie przyjechał do Poznania wybijać futbolówkę na oślep, tylko grać w piłkę. Uważam, że przyjemnie było patrzeć na mój zespół - powiedział w rozmowie z Dziennikiem Ryszard Tarasiewicz.
Remis w spotkaniu Lecha ze Śląskiem nie jest wbrew pozorom rezultatem tak zaskakującym, jak sądzili niektórzy obserwatorzy. Beniaminek notuje bowiem bardzo dobry początek sezonu, a podział punktów w Poznaniu trudno uznać za niesprawiedliwy, zwłaszcza że Kolejorz nie miał pomysłu na skutecznie zaatakowanie rywala. Warto dodać, że obecnie zarówno Lech, jak i Śląsk mają po 17 punktów na koncie, a nieco wyższa pozycja w tabeli Kolejorza wynika tylko z korzystniejszej różnicy bramek.