- Nie mam prezesowi Leśnodorskiemu do powiedzenia nic szczególnego. Minęło natomiast sześć kolejek wiosny, trzech szkoleniowców musiało odejść, a ja wciąż jestem w Kolejorzu - zaznaczył Mariusz Rumak.
Zmiany trenerów nastąpiły w Śląsku Wrocław (Tadeusz Pawłowski zastąpił Stanislava Levego), Górniku Zabrze (Robert Warzycha za Ryszarda Wieczorka) oraz Lechii Gdańsk (Ricardo Moniz w miejsce Michała Probierza).
Opiekun wicemistrza Polski zaznaczył, że choć dzięki tym roszadom przepowiednia Bogusława Leśnodorskiego się nie sprawdziła, to wcale ich nie popiera. - Nie chcę być postrzegany jako obrońca trenerskiego środowiska, ale to na pewno nie jest normalna sytuacja. Dlatego nigdy nie odczuwam satysfakcji, jeśli inny szkoleniowiec traci pracę.
Mariusz Rumak przed meczem z Legią: Mówimy otwarcie, że jedziemy po zwycięstwo
{"id":"","title":""}
Źródło: TVN24/x-news
Rumaka zapytano też żartobliwie jaka jest jego recepta na długowieczność i czy inni trenerzy go o nią podpytują. - Nie, takich pytań nie ma - odpowiedział z uśmiechem. - A jeśli chodzi o moją współpracę z władzami klubu, to my już wiele razem przeszliśmy. Nieraz bywało, że zespół zbierał dobre recenzje za grę i to nas dodatkowo wzmacniało. Darzymy się nawzajem szacunkiem i jesteśmy w stosunku do siebie uczciwi.
Trener Kolejorza zdaje też sobie sprawę, że nawet obecna 2. pozycja w tabeli nikogo w Poznaniu nie satysfakcjonuje. - Kibice, którzy przychodzą na stadion marzą o mistrzostwie i ja robię absolutnie wszystko co w mojej mocy, by to marzenie spełnić. Wiadomo, że wicemistrz to pierwszy przegrany, a radość z 2. miejsca jest całkowicie nieporównywalna z tym co się działo po ostatnim tytule dla Lecha - zakończył.
Mariusz Rumak: Zwycięstwo przy Łazienkowskiej ma słodziutki smak
{"id":"","title":""}
Źródło: TVN24/x-news