Jasmin Burić z urazem zmagał się od sierpnia zeszłego roku. Rokowania nie były najlepsze, mówiono nawet o konieczności zakończenia kariery. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło i Bośniak wrócił do treningów. We wtorek po raz pierwszy uczestniczył w zajęciach na pełnych obrotach z całym zespołem. - Brawo Jasiu - często krzyczeli jego koledzy z zespołu po efektownych interwencjach.
- Jestem już zdrowy na sto procent. Cieszę się jak małe dziecko, że wróciłem do treningu. Piłka to moja miłość - mówi Jasmin Burić. Powrót bośniackiego golkipera zwiększa rywalizacje o miejsce w bramce Lecha Poznań. - Nastąpiła pełnia dyspozycji fizycznej, ale potrzeba jeszcze trochę czasu na dojście do formy. Do rytmu meczowego będzie mógł dochodzić w rezerwach - mówi Jerzy Cyrak, drugi trener Lecha.
Burić nie zamierza jednak zadowolić się grą w drugoligowych rezerwach i chce jak najszybciej odzyskać miejsce w bramce pierwszego zespołu. - Trenerzy mają swój plan, ale ja też mam swój. Na każdym treningu będę dawał z siebie wszystko, aby dać trenerowi do myślenia i pokazać, że jestem gotowy do gry. Chciałbym jak najszybciej wrócić do bramki. Taki mam charakter i będę walczył o siebie. Przez długi czas byłem kontuzjowany, więc mam dużą motywacją i chęci do gry - zakończył Burić.