- Rywalizacja jest bardzo ciężka, natomiast my od początku rundy borykamy się z problemami kadrowymi. Nękają nas urazy i kartki. Praktycznie dopiero po pojedynku z Kolejarzem Stróże mogłem zobaczyć w treningu wszystkich zawodników. Czujemy niedosyt, bo ostatni mecz wyglądał tak, że nawet remis nie oddawałby w pełni tego co działo się na boisku. Spotkałem się z głosami, że sytuacji stworzyliśmy więcej niż przez całą jesień - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jan Żurek.
GKS znajduje się obecnie w strefie spadkowej, ale do bezpiecznego 14. miejsca traci tylko jeden punkt. - Mamy swój cel, jest nim wywalczenie utrzymania, lecz musimy być cierpliwi. Ten zespół znajduje się w przebudowie, a już poprawiła się jakość gry. Zdarzają nam się błędy indywidualne i głównie one wpływają na dorobek punktowy. Jednak mamy za sobą ciężką pracę w okresie przygotowawczym, część piłkarzy dołączyła do nas w ostatniej chwili i nie było wiele czasu, by wkomponować ich do składu. Decydujący będzie przełom kwietnia i maja. Właśnie wtedy czekają nas pojedynki, które przesądzą o losach GKS - dodał szkoleniowiec.
W niedzielę tyszanie podejmą Puszczę Niepołomice. Jeszcze miesiąc temu ekipa Jana Żurka byłaby uważana za faworyta w starciu z tym rywalem, ale biorąc pod uwagę wiosenne dokonania obu drużyn optyka nieco się zmieniła. Podopieczni Dariusza Wójtowicza w tym roku nie stracili jeszcze gola! - Mówienie o przebiegu tego spotkania to wróżenie z fusów. Łatwych meczów nie ma i nigdy byśmy się na taki nie nastawiali. Wszystkie drużyny próbowały się wzmocnić, każda z nich zabezpiecza tyły i robi wszystko, by poprawić swoją jakość. Oczywiście Puszcza dotąd bramek nie traciła, ale ja liczę, że my pokażemy swój potencjał i zagramy skutecznie w każdej formacji. Na tym etapie nie możemy już ciułać punktów, remisy to za mało. Trzeba zacząć wygrywać, bo tylko to da nam spokój. Wiosenny bilans ekipy z Niepołomic robi wrażenie, natomiast nie sądzę, by była ona znacząco silniejsza od innych rywali - zakończył opiekun GKS.