Sławomir Szary uspokaja: Wszystko można jeszcze naprawić
Po zremisowanym pojedynku z Flotą Świnoujście zespół Jana Furlepy przygotowuje się do meczu z Sandecją Nowy Sącz. Rybniczanie mają za co się zrewanżować, bo przegrali w niecodziennych okolicznościach.
Po pięciu spotkaniach rundy jesiennej ROW Rybnik był niepokonaną drużyną w I lidze. W szóstej kolejce na Śląsk zawitała Sandecja Nowy Sącz, która wówczas była czerwoną latarnią rozgrywek.
Zielono-czarni objęli prowadzenie jeszcze w pierwszej połowie za sprawą Daniela Ferugi, który podwyższył wynik po przerwie. Jednak po godzinie gry w gości wstąpiły nowe siły, które pozwoliły im zdobyć trzy bramki. Przy stanie 3:2 dla małopolskiej ekipy beniaminek z Rybnika zdołał jeszcze dwukrotnie skierować piłkę do siatki Marcina Cabaja, lecz w obu sytuacjach sędziowie podnosili chorągiewki w górę, sygnalizując spalonego i Sączersi mogli cieszyć się z trzech punktów.
Jedyną bramkę w niedzielnym spotkaniu mógł świętować Feruga, który zobaczył żółtą kartkę i z Sandecją nie zagra. Sędziemu zawodów, Robertowi Marciniakowi nie spodobała się cieszynka bramkostrzelnego pomocnika z Gliwickiej.
W sobotnim starciu zabraknie najskuteczniejszego zawodnika ROW-u, który w tym sezonie zdobył już dwie bramki przeciwko Sandecji. Podopiecznym Jana Furlepy zaczyna brakować także czasu na wydostanie się z dna tabeli.
- Czasu jest coraz mniej. Nie możemy z tygodnia na tydzień tłumaczyć się tym, że nie mamy szczęścia. Za kilka kolejek może być tak, że sytuacja stanie się nieodwracalna. Póki tyle spotkań przed nami, sporo można jeszcze naprawić. Trzeba bezwzględnie wygrać mecz, bo bez tego po prostu nie da się o nic walczyć - kończy Szary.
Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!
Uznanie dla młodzieżowca i szydera w kierunku swojego zawodnika w meczu Energetyka ROW