PP: Polonia Warszawa pierwszym ćwierćfinalistą (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pierwszoligowy Kmita Zabierzów po wyeliminowaniu kieleckiej Korony marzył po cichu o sprawieniu kolejnej niespodzianki w rozgrywkach Pucharu Polski, jednak nie dał rady liderowi Ekstraklasy, Polonii Warszawa. Piłkarze Czarnych Koszul wygrali po dwóch trafieniach Jacka Kosmalskiego i awansowali do ćwierćfinału rozgrywek, chociaż były momenty, kiedy lepiej na boisku prezentowali się gospodarze.

Sporo zmian przed spotkaniem z Kmitą dokonał w składzie trener Jacek Zieliński. Szkoleniowiec dał odpocząć Jarosławowi Lacie, Radkowi Mynarowi, Markowi Sokołowskiemu czy Sebastianowi Przyrowskimu. Do składu wrócili natomiast niepowołani na ostatni mecz ligowy Piotr Piechniak oraz Jacek Kosmalski. Z kolei W bramce 90 minut rozegrał gracz Młodej Ekstraklasy, Michał Gliwa. Mimo tych roszad, warszawianie nie zawiedli, choć tak, jak zapowiadano, lider Ekstraklasy "spacerku" na trudnym terenie w Zabierzowie nie miał.

Goście mogli wyjść na prowadzenie już po sześciu minutach gry, kiedy to po zagraniu Piechniaka Kosmalski trafił z półobrotu w słupek. Napastnik Polonii bardzo szybko się jednak zrehabilitował za tę sytuację. W 20 minucie sprytnie przedłużył podanie Mariusza Zasady z rzutu wolnego, a kompletnie zaskoczony Mariusz Różalski był bez szans. Bramka nieco podcięta skrzydła Kmicie, który do straty gola wcale nie odstawał od faworyzowanego rywala. Przewaga Czarnych Koszul nie trwała jednak długo. Gospodarze od 30 minuty spotkania zaczęli grać naprawdę dobrze. Stwarzali sobie sytuacje bramkowe, ale brakowało im skuteczności i do przerwy schodzili przegrywając.

Wydawało się, że niesiona obiecującą końcówką pierwszej połowy Kmita rzuci się do ataku od samego początku drugiej części, ale nic takiego się nie wydarzyło. Miejscowi po przerwie stworzyli sobie praktycznie tylko jedną okazję wartą odnotowania. Miała ona miejsce w 73 minucie gry. Z 8 metrów, będąc w dobrej sytuacji, uderzał Piotr Bagnicki, ale piłka przeleciała ponad bramką Gliwy. Polonia natomiast nie forsowała tempa, spokojnie kontrolując spotkanie. Nadzieje pierwszoligowca na korzystny rezultat gracze Jacka Zielińskiego pogrzebali na cztery minuty przed końcem meczu. Swoją drugą bramkę strzałem w długi róg zdobył Kosmalski, który wcześniej ładnie urwał się obrońcom, otrzymując dokładne podanie od Igora Kozioła.

Kmita Zabierzów - Polonia Warszawa 0:2 (0:1)

0:1 - Kosmalski 20'

0:2 - Kosmalski 86'

Składy:

Kmita Zabierzów: Różalski - Makuch, Cios (46' Szwajdych), Romuzga, Powroźnik - Bębenek, Zawadzki (79' Fabianowski), Cebula, Gawęcki, Kościukiewicz - Bagnicki (79' Wasilewski).

Polonia Warszawa: Gliwa - Bąk, Lazarevski, Jodłowiec, Skrzyński - Zasada (79' Ciarkowski), Kozioł, Majewski, Piechniak (46' Piątek) - Gajtkowski (46' Mąka), Kosmalski.

Żółte kartki: Gawęcki (Kmita) oraz Majewski, Skrzyński, Gliwa (Polonia).

Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice).

Widzów: 130.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)