Darko Brljak został jednym z pierwszych wzmocnień Floty Świnoujście w trakcie zimowego okienka. Ocena przydatności była błyskawiczna - trenerzy byli pod wrażeniem umiejętności Słoweńca. - Pierwszą i najważniejszą rzeczą, która spodobała mi się po przyjeździe był warsztat trenera Mioduszewskiego. To specjalista od szkolenia bramkarzy i w zasadzie decyzja była prosta - chcę tu zostać i z nim pracować. Po następnych tygodniach mogę to potwierdzić - wytłumaczył Brljak.
Flota Świnoujście miała jesienią problem z bramkarzami. Między słupkami stawał najczęściej Szymon Gąsiński, ale klasowe interwencje oraz obronione karne przeplatał z irytującymi wpadkami. Tymczasem Flota była znana z udanego obsadzania pozycji nr 1. Dość wspomnieć o Grzegorzu Kasprziku czy Sergiuszu Prusaku. - Przychodząc tu słyszałem od każdego, że ten klub daje perspektywy, a I liga budzi zainteresowanie - potwierdza Brljak.
W Polsce występowało już kilkunastu piłkarzy ze Słowenii. - Polska ekstraklasa to miejsce, w którym Słoweńcy mogą pokazać wartość. Nie grali tu piłkarze anonimowi, a popularni. Przede wszystkim Andraz Kirm, nomen omen mój przyjaciel, z którym grałem dłuższy czas w NK Domżale. Kirm był reprezentantem, do teraz jest jednym z większych piłkarzy w kraju. To małe państwo i poza tym, że ludzie znają poszczególnych zawodników, to my sami znamy się wzajemnie. Z tych grających teraz lub niedawno w Polsce przyjaźnię się z Daliborem Stevanoviciem czy Rokiem Elsnerem - wyjawił Darko Brljak.
Ze wspomnianym NK Domżale Brljak był dwukrotnie mistrzem Słowenii, choć przyznać należy, że w tych sezonach nie grywał regularnie. Postawiono na niego na najwyższym szczeblu na Węgrzech, w Egri FC. - Przygoda na Węgrzech skończyła się nieprzyjemnie. Klub wpadł w problemy finansowe i każdemu z nas zakomunikowano, że drużyna nie będzie funkcjonować jak wcześniej. Problem, że powiedziano to po okienku transferowym, czyli w bardzo trudnym dla każdego momencie. Wróciłem na Słowenię i wylądowałem na drugim szczeblu. Flota też jest na zapleczu ekstraklasy, ale widzę, że I liga stoi na wysokim poziomie jakościowym i cieszę się, że tu trafiłem - zapewnia bramkarz.
Zobacz interwencje Darko Brljaka w barwach Egri FC:
Przez ostatnie tygodnie Brljaka chwalił m.in. trener Arki Gdynia Paweł Sikora. Dziennikarze z Rybnika pytali o niego w kuluarach, a Bogusław Baniak już zapowiada, że Brljak znajdzie się w bramkarskim topie w podsumowaniach po sezonie. - Nie jestem we właściwym miejscu, by zgadzać się lub kłócić z taką opinią. Na razie za mną pięć kolejek, muszę się koncentrować na każdym meczu i jeżeli nadal będziemy grać jak dotychczas, to każdy we Flocie może zostać doceniony. Jest za wcześnie, żeby wybiegać w przyszłość - odpowiedział Brljak na pytanie czy traktuje Flotę jako szansę na promocję. - Muszę utrzymać formę i dopiero po jakimś czasie zobaczymy co się stanie.
Brljak stracił w pięciu kolejkach trzy gole. Przy ostatnim, w sobotnim meczu z Dolcanem mógł zachować się trochę lepiej - zdecydował się na nieprzygotowane wyjście do dośrodkowania, czym uniemożliwił sobie interwencję na linii. - Kilka rzeczy mogliśmy zrobić lepiej. Mieliśmy kilka szans na podwyższenie prowadzenia, a po golu dla Dolcanu znaleźliśmy się w opałach, bo trochę nas przycisnął. Mimo tego, biorąc pod uwagę naszą sytuację, uważam że zasłużyliśmy na zwycięskiego gola - ocenił Brljak.
I zwycięski gol padł, w 90. minucie po kontrataku i strzale Sebastiana Olszara. Dzięki temu trafieniu Flota wygrała 2:1 i złapała oddech w grze o utrzymanie. - To zwycięstwo może być dla nas jednym z ważniejszych wydarzeń. Gramy o utrzymanie, przydarzyła nam się seria remisów i porażka, dlatego pokonanie Dolcanu podniesie nas psychologicznie. Będziemy pewniejsi, tym bardziej, że moim zdaniem zasłużyliśmy na to. Zwycięstwo przyszło w najlepszym do tego momencie - przyznał golkiper.
Brljak przebywa w Polsce od trzech miesięcy. Jak mu idzie nauka języka? - Uczę się trochę, do zobaczenia - zakończył z uśmiechem po polsku.