Brakuje nam wyrachowania - rozmowa z drugim trenerem Warty Poznań, Sławomirem Najtkowskim

Przed meczem Warty Poznań z GKP Gorzów Wlkp. na problemy zdrowotne zaczął narzekać pierwszy trener Zielonych, Bogusław Baniak. Udał się on na zwolnienie lekarskie, a jego obowiązki przejął drugi szkoleniowiec poznaniaków, Sławomir Najtkowski. Pod jego wodzą Warta wygrała pierwszy mecz na wyjeździe w tym sezonie, a także przegrała niezasłużenie z Górnikiem Łęczna. O sytuacji w poznańskim klubie Najtkowski opowiada w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Michał Jankowski: Prowadził pan Wartę w meczach z GKP Gorzów Wlkp. oraz Górnikiem Łęczna i zdobył w nich trzy punkty. Jest pan z tego zadowolony?

Sławomir Najtkowski:
Z dorobku na pewno nie mogę być zadowolony. Z Górnikiem nie wykorzystaliśmy sytuacji i przegraliśmy mecz. Nie mamy snajpera w przeciwieństwie do innych drużyn. Dolcan Ząbki przyjechał z Maciejem Tatajem, który miał dwie sytuacji i obie wykorzystał. My musimy stworzyć pięć okazji i wtedy może jedną wykorzystamy.

Mimo wszystko Warta w tych dwóch meczach pokazała się z lepszej strony, niż w poprzednich spotkaniach, gdzie przegrywała. W czym tkwił problem Warty?

- Czy ja wiem czy z lepszej strony? Wtedy graliśmy z silniejszymi drużynami. Oczywiście były mecze takie jak z Dolcanem, gdzie byliśmy zespołem dużo lepszym. Trudno, aby Warta wygrywała z Zagłębiem Lubin czy Koroną Kielce, bo to są zespoły aspirujące do ekstraklasy. My musimy wygrywać z Motorem Lublin, Dolcanem Ząbki i innymi drużynami, które są w dolnej części tabeli.

Przez te kilkanaście dni, w których zastępował pan Bogusława Baniaka, wprowadził pan swoją wizję prowadzenia drużyny czy raczej kontynuował pracę trenera Baniaka?

- Na pewno nie można było od razu zmieniać ustawienia. Gdy mieliśmy piłkę pomocnik podłączał się pod napastnika, a gdy jej nie mieliśmy napastnik wracał do linii środkowej. To jest bardzo podobny system do tego, którym graliśmy z trenerem Baniakiem. Dałem więcej swobody napastnikom, aby wnieśli trochę własnej inwencji. Z Górnikiem stworzyliśmy kilka okazji i szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Uczulałem obrońców, aby grali uważnie, skoncentrowani i nie popełniali błędów. Naszą bolączką są szybkie kontrataki przeciwników. Powtarzałem zawodnikom, że muszą je opóźniać, aby obrońcy zdążyli wrócić.

Jaka atmosfera panowała w zespole w ostatnim czasie?

- Wiadomo, że po wygranym z GKP było lepiej. Po meczu z Górnikiem znowu pojawiło się lekkie przygnębienie, że straciliśmy punkty. Na pewno z gry nie zasłużyliśmy na porażkę i to jest jedyny pozytyw tego meczu. Będziemy dalej starali się walczyć i zdobywać punkty.

Gdyby Warta wygrała z Górnikiem wydostałaby się ze strefy spadkowej, a nawet barażowej. Tak się jednak nie stało i po rundzie jesiennej Warta zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.

- Nie umieliśmy dobić przeciwnika prowadząc 1:0. Brakuje nam wyrachowania. Było kilka meczów, gdy prowadziliśmy i mieliśmy sytuacje do podwyższenia wyników. Na pewno przeciwnikowi grałoby się wtedy trudniej, a nam wyszłaby jakaś kontra i zdobywalibyśmy punkty.

Sporo mówi się, że trener Bogusław Baniak po zakończeniu tegorocznych rozgrywek nie będzie już szkoleniowcem Warty. Czy pan myśli o zostaniu ewentualnym następcą?

- Nie mogę zostać pierwszym szkoleniowcem, bo nie mam do tego uprawnień. Z tym pytaniem proszę zgłosić się do moich pracodawców.

Rozgrywki pierwszoligowe mają teraz dwutygodniową przerwę. Nad czym Warta musi popracować w tym czasie?

- Musimy podtrzymać motorykę, żeby zawodnicy wytrzymywali cały mecz. Dalej będziemy pracować nad skutecznością. Cały czas robimy treningi strzeleckie. Abyśmy zdobywali bramki, to napastnik musi mieć to coś w sobie, że piłka odbija mu się od kolana i wpada do bramki, a nie przelatuje koło słupka.

Przed Wartą dwa ciężkie mecze z Widzewem Łódź i Stalą Stalowa Wola. Ile punktów zadowoli Wartę w tych dwóch spotkaniach?

- Zrobimy wszystko, aby zdobyć ich jak najwięcej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×