W sobotę zawodnicy T-Mobile Ekstraklasy rozegrają ostatnią kolejkę przed podziałem rozgrywek na dwie grupy - mistrzowską i spadkową. Na tę chwilę Lechia Gdańsk zajmuje ostatnie miejsce gwarantujące walkę o najwyższe cele. Podopieczni Ricardo Moniza mają wszystko we... własnych nogach. W przypadku zwycięstwa we Wrocławiu ze Śląskiem, nikt Lechistom nie odbierze możliwości rywalizacji w czołowej ósemce. Gdańszczanie muszą w sobotę zdobyć komplet punktów, a przynajmniej nie przegrać i liczyć na potknięcia niżej notowanej Cracovii i Jagiellonii Białystok.
We Wrocławiu zapowiada się na ciekawe widowisko, bo Śląsk nikomu nie może jednak odpuszczać. Po latach sukcesów fani WKS-u przeżywają teraz ciężki sezon. Drużyna prowadzona przez Tadeusza Pawłowskiego będzie bronić się przed spadkiem, a aktualnie w tabeli jest czwarta od końca. Po podziale punktów jej przewaga nad ekipami bezpośrednio broniącymi się przed degradacją będzie naprawdę minimalna. - Na pewno w tej dolnej części będzie dużo nerwówki, bo zostaną punkty podzielone na pół i się to wszystko spłaszczy. Również dużą rolę będzie odgrywał podział, że niektóre drużyny będą miały cztery mecze u siebie, inne trzy. Będzie walka - uważa opiekun Śląska.
Gdańszczanie na terenie rywala w tym sezonie odnieśli cztery zwycięstwa, czterokrotnie podzielili się punktami i aż sześciokrotnie musieli uznać wyższość gospodarzy. Od momentu, gdy trenerem Lechistów został Ricardo Moniz, Lechia zaczęła grać jednak z polotem i jak na razie nie straszny jej żaden przeciwnik. - Bardzo cieszę, że Lechia zatrudniła trenera, który ma podobną filozofię, co moja - chce grać ofensywną piłkę, w przeszłości też pracował w Austrii. Czytałem nawet jego artykuły. Z tego co wiem, wprowadził więcej luzu, dał zawodnikom więcej swobody na boisku i to mi się bardzo podoba. Uważam, że mecz będzie z obu stron ofensywny i stworzymy piękne widowisko - komentuje Pawłowski. W zespole Lechii przeciwko Śląskowi na pewno nie zagrają Bartosz Kaniecki oraz Christopher Oualembo. Treningi wznowił już Luiz Santos Deleu, ale wątpliwe, aby wystąpił już od pierwszej minuty we Wrocławiu. Po odcierpieniu kary zawieszenia wraca natomiast Zaur Sadajew.
W Śląsku sytuacja kadrowa przed sobotnim spotkaniem jest przyzwoita. Wykluczeni z występów są Przemysław Kaźmierczak i Tomasz Hołota, którzy dopiero wracają do zdrowia. Poza nim trener Tadeusz Pawłowski będzie miał do dyspozycji praktycznie wszystkich zawodników, łącznie z Rafałem Grodzickim, który w ostatnim pojedynku z Podbeskidziem Bielsko-Biała nie mógł zagrać za przekroczenie żółtych kartek. Z czasem walczy Dalibor Stevanović, który narzekał ostatnio na problemy zdrowotne.
Fanów Śląska z kibicami Lechii łączy wielka przyjaźń. Boisko to już jednak co innego. Tam zawodnicy rywalizować będą o pełną pulę, bowiem zarówno dla Lechii, jak i dla Śląska, trzy punkty są bezcenne.
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk
/ sob. 12.04.2014 godz. 18.00
Przewidywane składy:
Śląsk Wrocław: Kelemen - Zieliński, Grodzicki, Kokoszka, Dudu Paraiba - Hateley, Mila - Patejuk, Machaj, Flavio Paixao - Marco Paixao.
Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk - Pietrowski, Janicki, Madera, Leković - Kostrzewa, Vranjes, Makuszewski - Tuszyński, Grzelczak, Sadajew.
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Zamów relację z meczu Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk
Wyślij SMS o treści PILKA.LECHIA na numer 7355
Koszt usługi 3,69 zł z VAT
Zamów wynik meczu Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk
Wyślij SMS o treści PILKA.LECHIA na numer 7136
Koszt usługi 1,23 zł z VAT