Litwin Marius Kižys trafił przed rokiem do Zabrza z litewskiego FK Šilutė, z którego wcześniej był wypożyczony do ŁKS Łódź. Litewski pomocnik Górnika ostatniego półrocza nie zaliczy jednak do udanego. Liczne, następujące po sobie urazy przeszkadzały mu w grze i zdecydowaną część sezonu spędził w gabinetach lekarskich i na trybunach niż na murawie. Jak mówi, ma nadzieję, że teraz będzie już znacznie lepiej: - Kontuzje mnie ostatnio prześladowały. To był straszny czas w mojej piłkarskiej karierze. Miałem problemy z oboma kolanami, ostatnio zaś znowu coś się przyplątało. Mam nadzieję, że wreszcie jestem zdrowy i będę mógł pokazać, co potrafię.
Mało kto wie, że 26-letni Litwin ma na koncie występy w jednym z najlepszych klubów Scottish Premier League, Heart of Midlothian. Wiosną sezonu 2004/05 w barwach "Serc" Kiżys zagrał siedem spotkań: - W Szkocji miałem dobre i złe chwile. Cieszyłem się, gdy zacząłem tam grać, ale potem przyszedł nowy trener i nie widział mnie w składzie.
Wychowanek Žalgirisa Wilno mimo, że nie zagrzał zbyt długo miejsca w lidze szkockiej przez pewien czas był na ustach wszystkich kibiców futbolu w tym kraju. Wszystko to za przyczyną jego świetnego występu w meczu z Celtikiem Glasgow: - Graliśmy w 2005 roku z Celtikiem w Glasgow i wygraliśmy ten mecz 2:0. Ja zostałem wybrany na najlepszego zawodnika spotkania. Mecz na stadionie Celtic Park obejrzało wtedy 60 tysięcy widzów.
Grę litewskiego pomocnika w tym spotkaniu doceniły szkockie media. Gazeta "Sunday Herald" napisała o Kižysie: "Występ, który zrobił wielkie wrażenie". Po jego asyście z rzutu wolnego padł pierwszy gol spotkania, które BBC nazwało "jedną z największych sensacji sezonu".
Zawodnik jednak przyznaje, że od wyspiarskiego stylu życia zdecydowanie bardziej preferuje polskie warunki. Mówi, że w kraju nad Wisłą czuje się bardzo dobrze: - W Szkocji tęskniłem, byłem wyczerpany psychicznie. W Polsce gra mi się i mieszka dużo lepiej - uważa.