Jan Paweł II był zdeklarowanym kibicem krakowskiego klubu. W niedzielę zostanie kanonizowany. - My jesteśmy jednak w gorszej sytuacji niż Cracovia i może coś wskórałem? - pyta z uśmiechem opiekun Górali, który w czasie spotkań nie rozstaje się z różańcem.
Ojrzyński drugi raz w karierze szkoleniowej prowadził swój zespół przy Kałuży 1 i drugi raz zwyciężył. - Mi się stadion Cracovii dobrze kojarzy, bo tu zaczynałem w ekstraklasie jako trener Korony Kielce i udało mi się wygrać. Dramaturgia była podobna, bo o wynik musieliśmy się trząść do ostatnich sekund. Sami jednak sobie byliśmy winni, bo mieliśmy swoje sytuacje, których nie wykorzystaliśmy i później musieliśmy się sprężyć.
- Zwycięstwo dedykujemy naszemu masażyście. Jak wychodziłem na konferencję, to piłkarze śpiewali mu w szatni "Sto lat! Sto lat!". Zrobiliśmy mu fajny prezent, ale prezent zrobiliśmy też sobie. Do utrzymania jednak jeszcze jest daleko. Zostało sześć ważnych spotkań - zastrzega trener Podbeskidzia.