W rundzie jesiennej sezonu 2007/08 snajper Górnika, Tomasz Zahorski praktycznie w pojedynkę pokonał drużynę GKS Bełchatów, prowadzoną wówczas przez trenera Oresta Lenczyka. Po jego dwóch trafieniach Trójkolorowi odprawili z kwitkiem Brunatnych pokonując ich pewnie 2:0. Jak to spotkanie wspomina "Zahor"? - Pamiętam dobrze ten mecz. W pierwszej połowie zdobyłem dla Górnika bramkę głową, zaś w drugiej po kilkudziesięciometrowym rajdzie i strzale lewą nogą. To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu i na pewno fajnie by było ten wyczyn powtórzyć i teraz, bo moim zdaniem drużyna GKS-u Bełchatów jest jak najbardziej w naszym zasięgu i możemy ją ze spokojem pokonać. Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć w tym meczu bramkę, ale jeśli strzeli ktoś inny, a Górnik wygra będę i tak usatysfakcjonowany.
Rosły napastnik jedenastki z Roosevelta przyznaje, że gra drużyny z Górnego Śląska z meczu na mecz wygląda coraz lepiej i wyniki osiągane przez zespół niebawem się poprawią. Dużą rolę w tym stanie rzeczy odegrał według niego trener Henryk Kasperczak: - Jak widać nasza gra w każdym meczu wygląda coraz lepiej. Najpierw dobrze zagraliśmy z Wisłą w lidze, potem pechowo przegraliśmy w Gdańsku, ale już zwycięstwo nad ŁKS Łódź było odniesione w dobrym stylu. Szkoda, że nie udało nam się awansować do ćwierćfinału Pucharu Polski, ale taka jest piłka. Mieliśmy wiele okazji do podwyższenia prowadzenia, a gdybym ja czy Przemek Pitry którąś z nich wykorzystał to na pewno mecz wyglądałby inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że z silną Wisłą zagraliśmy dobrze, często stwarzaliśmy zagrożenie pod ich bramką i co najważniejsze Wisła nas nie pogromiła, a takie deklaracje zawodnicy krakowian składali. Trener Henryk Kasperczak odkąd nas prowadzi stawia na spokój i trening z piłką i wiele w tym jego zasługi, że zespół gra lepiej. A dla takiego trenera, który kocha to, co robi aż chce się grać jak najlepiej i wygrywać. I tak właśnie będzie z Górnikiem.