Jesienią Guerrier był jednym z odkryć T-Mobile Ekstraklasy. Co prawda na Reymonta 22 ściągano go jako lewego obrońcę, ale trener Franciszek Smuda wolał korzystać z jego usług na lewym skrzydle. W premierowej rundzie na polskich boiskach Haitańczyk zaliczył 15 występów, w których zdobył cztery gole i zanotował dwie asysty, a przy tym był motorem napędowym Białej Gwiazdy. Wiosną stracił impet i zawodzi podobnie jak cały zespół. W 9 występach zdobył tylko jednego gola, ale nie chodzi tylko o statystyki - jego gra jest słabsza niż jesienią.
- Donald nie potrafi się odnaleźć. Być może dzieje się takze względu na intensywność, na jaką wszedł - tłumaczy trener Wisły. - Jesienią przyszedł na takim haitańskim luzie, a teraz ma więcej zadań w meczu. To jest jednak zawodnik, z którym będziemy starali się pracować. To utalentowany chłopak, który nogę i głową włoży wszędzie. On się nie boi i nie spekuluje. Będziemy starali się z nim pracować - podkreśla "Franz".
[ad=rectangle]
Z kolei Sarki jest jedynym obok Michała Miśkiewicza zawodnikiem Wisły, z którego usług Smuda korzystał do tej pory w każdym możliwym ligowym spotkaniu, ale 31 występów Nigeryjczyka to nie zasługa jego wysokiej formy, a po prostu wąskiej kadry Białej Gwiazdy. W dotychczasowych 31 kolejkach Sarki zawsze pojawiał się na boisku, ale spędził na nim tylko 1489 minut - to średnio 48 minut na mecz. Jego dorobek w bieżącym sezonie to zaledwie jedna asysta.
- Sarki już się nie zmieni. On dwa, trzy razy szarpnie, a później pięć minut stoi, wyłączając się z gry. To taki typ zawodnika.. Ma zakodowaną bojaźń. Czasem aż się prosi, żeby poszedł jeden na jeden z obrońcą, żeby wykorzystał swoją szybkość, ale on tego nie robi, bo boi się, że się z nim zderzy - tłumaczy Smuda.