Bartosz Ślusarski: Nie ma miejsca na pomyłki

Grająca o awans do ekstraklasy Arka Gdynia straciła punkty w pojedynku z przedostatnią drużyną I ligi. Tym samym podopiecznym trenera Sikory nie udał się rewanż za jesienną porażkę z rybniczanami.

Beata Fojcik
Beata Fojcik

Piłkarze Arki nie będą dobrze wspominali outsidera z Rybnika. W rundzie jesiennej doznali porażki na własnym obiekcie z Energetykiem ROW, a w rewanżu ugrali tylko jedno "oczko" z zespołem broniącym się przed spadkiem.

Na szczęście gdynian bezpośredni rywale w walce o T-Mobile Ekstraklasę również pogubili punkty. - Trzeba patrzeć na siebie. To wyświechtane powiedzenie, ale taka jest prawda. Jeśli myślimy o awansie, to trzeba punktować. Mieliśmy do tego odpowiedni mecz, ponieważ mieliśmy przewagę, której jednak nie wykorzystaliśmy - wskazuje Bartosz Ślusarski.
Napastnik żółto-niebieskich rzadko stwarzał zagrożenie pod bramką przeciwnika. - Mieliśmy mało stuprocentowych szans. Nie można powiedzieć, że nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji i dlatego nie wygraliśmy - ocenia doświadczony zawodnik. - Nie było klarownych okazji, ale dwa razy prowadziliśmy. W momencie, gdy robi się nerwowo trzeba utrzymywać się przy piłce. Zabrakło nam tej mądrości - przyznaje Ślusarski.

W kolejnych starciach Arka Gdynia będzie mierzyła się z Dolcanem Ząbki, Kolejarzem Stróże, czy na zakończenie sezonu - Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. Mecz z ekipą Jana Furlepy był dla gdynian małą przestrogą. - Taka drużyna jak Arka, która walczy o awans powinna dowieźć prowadzenie do końca. Teraz trzeba punktować. Nie ma miejsca na pomyłki - puentuje były gracz Lecha Poznań.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×