- Czasami zmiana jest potrzebna, by zespół funkcjonował lepiej. Myślę, że w Miedzi osiągnęliśmy taki moment, w którym zmiany są niezbędne - powiedział Andrzej Dadełło, właściciel Miedzi Legnica.
- Nie lubię zwalniać trenerów w trakcie rozgrywek, ale zmiany są konieczne, bo nie tylko przegrywamy mecze, ale zaczynamy być słabsi od rywali. Za trenera Ulatowskiego przegrywaliśmy, ale może poza meczem z zespołem z Bełchatowa byliśmy równorzędnym rywalem dla przeciwnika, czy nawet czasem lepszym. Ale jeśli jesteśmy słabsi na boisku od Kolejarza Stróże i przegrywamy zasłużenie, to znaczy że coś jest nie tak i to jest czas na zmiany - powiedział na łamach oficjalnej strony internetowej klubu Dadełło, który we wtorek wieczorem spotkał się z Adamem Fedorukiem oraz Piotrem Tworkiem.
[ad=rectangle]
Strony uzgodniły warunki rozwiązania kontraktów. - Muszę oddać trenerom Fedorukowi i Tworkowi, że przejęli ten zespół jesienią w głębokim kryzysie i wyprowadzili na prostą. Z nimi Miedź zaczęła wygrywać i pokonała Lecha Poznań w Pucharze Polski, po jednym z najlepszych meczów w historii tego klubu. Swoją postawą jesienią zasłużyli na to, by dostać szansę wiosną i wykonali kawał pracy, za co im dziękujemy i na pewno będziemy o tym pamiętać - zakończył właściciel Miedzi.
Miedź pod wodzą zdymisjonowanego duetu trenerskiego zaliczyła długą serię meczów bez porażki, a także pokonała Lecha Poznań i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski. W tej fazie rozgrywek Miedzianka okazała się jednak słabsza od Arki Gdynia.
W tabeli I ligi Miedź Legnica plasuje się na jedenastym miejscu w tabeli. Legniczanie mają tylko sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. W ostatniej kolejce zespół z Dolnego Śląska przegrał wyjazdowe starcie z Kolejarzem Stróże. W najbliższej serii gier Miedzianka podejmować będzie broniącą się przed spadkiem Puszczę Niepołomice.