Opatrzność czuwała nad Bełchatowem - relacja z meczu Górnik Zabrze - GKS Bełchatów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Górnik Zabrze po ciekawym spotkaniu przegrał na własnym stadionie z GKS Bełchatów 2:3. Mecz przy Roosevelta był pełen nieoczekiwanych zwrotów akcji. Najpierw prowadzenie objęli goście, następnie dwie bramki strzelili zabrzanie, by w ciągu kilkunastu kolejnych minut stracić dwie bramki i ostatecznie przegrać mecz, którego przegrać nie powinni, bowiem przez większość spotkania przeważali. Opatrzność w niedzielne popołudnie czuwała jednak nad drużyną Pawła Janasa.

Wyjściu zawodników na murawę towarzyszyły głośne okrzyki kibiców gospodarzy: "Tylko zwycięstwo. Górnicy tylko zwycięstwo". Zawodnicy Górnika posłuchali próśb swoich fanów i rzucili się do ofensywy. Pierwszą dogodną sytuację zabrzanie stworzyli sobie w 7. minucie spotkania. Przemysław Pitry zagrał do Grzegorza Bonina, ten posłał świetną piłkę do znajdującego się przed bramką GKS Tomasza Zahorskiego, ale snajper Górnika nie zdołał wepchnąć futbolówki do siatki. Dwie minuty później Tomasz Zahorski stanął przed kolejną dogodną szansą na zdobycie bramki. Z lewego skrzydła dośrodkował Marius Kizys, a napastnik gospodarzy głową uderzył na bramką gości, ale świetnie interweniował bramkarz jedenastki z Bełchatowa.

W 10. minucie spotkania doszło do starcia dwóch liderów drużyn z Zabrza i Bełchatowa. Tomasz Hajto w tej sytuacji faulował Mariusza Ujka i gdy chciał przeprosić za swoje zachowanie pomocnika bełchatowian ten skoczył do niego z agresją, a obrońca Górnika go odepchnął. Efekt? Żółta kartka dla Tomasza Hajto, a zawodnik klubu z Bełchatowa pozostaje bezkarny. W 18. minucie przeglądem pola błysnął Tomasz Zahorski, który dostrzegł dobrze ustawionego Przemysława Pitrego, ale strzał zawodnika Górnika ze spokojem złapał Krzysztof Kozik. Kilkadziesiąt sekund później na strzał z dystansu zdecydował się Łukasz Garguła i był bliski skutecznego wykończenia akcji.

W 26. minucie fantastyczną sytuację stworzyli sobie zawodnicy trenera Pawła Janasa. Po dośrodkowaniu z lewego skrzydła pięć metrów przed pustą bramką stanął Piotr Kuklis, ale strzał pomocnika jedenastki goście odważną interwencją w bok sparował Michal Vaclavik. Szybką piłkę po interwencji bramkarza Mariusz Magiera posłał do Grzegorza Bonina, a ten zdecydował się na kąśliwy strzał na bramkę GKS. Dobrą interwencją popisał się jednak po raz kolejny bramkarz bełchatowskiej drużyny, Krzysztof Kozik. W 28. minucie goście objęli prowadzenie. Bardzo dobre podanie od Łukasza Garguły otrzymał wychodzący na czystą pozycję Dawid Nowak, ograł bramkarza Górnika i posłał piłkę do pustej bramki otwierając tym samym wynik spotkania.

Górnika stracona przez nieuwagę bramka jednak nie załamała i podopieczni trenera Henryka Kasperczaka szybko doprowadzili do remisu. W 31. minucie spotkania na strzał z lewego narożnika pola karnego zdecydował się Grzegorz Bonin, a próba ta wyszła mu znakomicie, bowiem mocno uderzona piłka przeleciała obok rozpaczliwie interweniującego bramkarza GKS i tuż przy prawym słupku wpadła do bramki gości. Trafienie to jakby dodało skrzydeł zawodnikom gospodarzy. Cztery minuty później Tomasz Hajto posłał piłkę z prawego skrzydła wzdłuż linii bramkowej, ale Przemysławowi Pitremu zabrakło centymetrów by wpakował ją do bramki gości.

W 37. minucie na strzał sprzed linii pola karnego na bramkę zabrzan zdecydował się Łukasz Garguła, ale jego uderzenie ze spokojem zatrzymał czeski bramkarz Górnika. Przez ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy tempo siadło i brakowało klarownych sytuacji. W doliczonym czasie gry po rzucie rożnym na bramkę GKS głową uderzał jeszcze Maris Smirnovs, ale piłka przeleciała w tym przypadku dobry metr nad poprzeczką bramki gości. Zaraz po tej akcji sędzia zakończył pierwszą połowę spotkania.

Druga odsłona meczu stała pod znakiem silnego naporu jedenastki z Bełchatowa. W 48. minucie na strzał z dystansu z około 22-metrów zdecydował się Piotr Kuklis, ale posłał piłkę obok słupka bramki Górnika. W 51. minucie przed szansą na objęcie prowadzenia stanęli zabrzanie. Po faulu na Piotrze Madejskim na wprost bramki Krzysztofa Kozika na strzał z rzutu wolnego zdecydował się Tomasz Hajto, ale doświadczony defensor uderzył w tym przypadku zbyt lekko i niecelnie by stworzyć realne zagrożenie bramkarzowi gości. Stworzył je natomiast fotografom stojącym tuż za bramką GKS, bowiem ci nie spodziewali się, że piłka może w nich trafić i musieli szybko się usuwać. Po chwili jednak wrócili na swoje miejsca i czatowali na kolejne trafienie Górnika i jak się po chwili okazało nie musieli długo czekać.

W 61. minucie Grzegorz Bonin zagrał piłkę do Przemysława Pitrego, a snajper Górnika uderzył bardzo silnie, lecz ku rozpaczy kilkunastotysięcznej widowni zgromadzonej na stadionie przy Roosevelta piłka zatrzymała się na dolnej części poprzeczki, następnie odbiła się od ziemi i wyszła w boisko. Był to kolejny znak, że Górnik niebawem obejmie prowadzenie i znalazło to wkrótce potwierdzenie w praktyce.

W 63. minucie na bramkę GKS popędził Tomasz Zahorski, który był faulowany na linii pola karnego. Do piłki podeszli Tomasz Hajto, Jerzy Brzęczek i Piotr Madejski, a na uderzenie z rzutu wolnego zdecydował się właśnie ten ostatni pięknym, technicznym uderzeniem przenosząc piłkę nad murem zawodników z Bełchatowa i obok zaskoczonego Krzysztofa Kozika wprost do bramki gości.

Druga bramka podziałała na jedenastkę gospodarzy podobnie jak pierwsza. Zabrzanie umotywowani rzucili się do kolejnych ataków i po chwili mięli kolejną okazję na podwyższenie prowadzenia.

W 66. minucie Michal Vaclavik posłał długą na 70-metrów piłkę do Marcina Wodeckiego. Młody snajper wygrał pojedynek z Dariuszem Pietrasiakiem i wyszedł w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Szarżującego na bramkę młodego snajpera Górnika faulem od tyłu zatrzymał jednak urażony wcześniejszym ośmieszeniem Dariusz Pietrasiak za co wyleciał z boiska oglądając czerwoną kartkę. W tym momencie wydawało się, że Górnik w tym meczu pogromi osłabiony GKS, a tymczasem zabrzanie zupełnie stanęli w swoich poczynaniach ofensywnych.

W 75. minucie na bramkę Górnika popędził Dawid Nowak, ale zawodnik bełchatowian nie miał większego pomysłu na rozegranie piłki, więc pobiegł w okolice linii końcowej oczekując wywalczenia chociaż rzutu rożnego. Uzyskał znacznie więcej niż oczekiwał, bo bezmyślnie we własnym polu karnym zachował się Mariusz Magiera i sfaulował bez większego powodu zawodnika GKS. Rzut karny. Do piłki ustawionej na 11-metrze podszedł w asyście siarczystych gwizdów kibiców pamiętnych jego starcia z Tomaszem Hajto w pierwszej połowie Mariusz Ujek i spokojnym uderzeniem w prawy róg wyrównał wynik spotkania.

Bramka ta nie podziałała in plus czy in minus na żadną z drużyn. Składność akcji i dokładność w podaniach były bardzo niskie co uniemożliwiało obu jedenastkom przeprowadzenie składnej akcji.

W 85.minucie kontrę przeprowadzili zawodnicy GKS Bełchatów, którzy pierwsi przebudzili się z sennego tempa gry, lecz akcję ich przerwał Maris Smirnovs. Według arbitra zrobił to jednak w sposób nieprzepisowy, bowiem pomagał sobie ręką i sędzia Hubert Siejewicz podyktował rzut wolny około 23-metrów od bramki Michala Vaclavika. Do piłki podszedł pewnym krokiem Łukasz Garguła i huknął prawą nogą jak z armaty posyłając piłkę wprost do siatki bramki zdezorientowanego golkipera gospodarzy. Trafienie to zupełnie odebrało Górnikowi nadzieję na korzystny rezultat w tym spotkaniu. Wprawdzie w doliczonym czasie gry po rzucie rożnym na strzał tyłem do bramki zdecydował się Grzegorz Bonin, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.

Po chwili sędzia z Białegostoku zakończył spotkanie i schodzących z boiska zawodników Górnika Zabrze znów pożegnały gwizdy. Wprawdzie 14-krotni mistrzowie Polski w tym meczu nie zagrali gorzej od jedenastki z Bełchatowa, ale w tym sporcie liczą się bramki, a tych zabrzanie zdobyli tylko dwie tracąc przy tym trzy. - Opatrzność boża czuwała nad GKS - tłumaczyli sobie po meczu rozczarowani kibice zabrzańskiej drużyny.

Górnik Zabrze - PGE GKS Bełchatów 2:3 (1:1)

0:1 - Nowak 28'

1:1 - Bonin 31'

2:1 - Madejski 63'

2:2 - Ujek (k.) 76'

2:3 - Garguła 85'

Składy:

Górnik Zabrze: Vaclavik - Hajto, Smirnovs, Pazdan, Magiera - Bonin, Kiżys (29' Danch), Brzęczek, Madejski (72' Papeckys) - Pitry (64' Wodecki), Zahorski.

PGE GKS Bełchatów: Kozik - Jarzębowski, Drzymont, Pietrasiak, Klepczarek (68' Cecot) - Kuklis (80' Dziedzic), Rachwał, Gol, Garguła - Nowak (90' Cetnarski), Ujek.

Żółte kartki: Hajto, Pitry, Danch, Smirnovs (Górnik) oraz Drzymont, Dziedzic (PGE GKS).

Czerwona kartka: Pietrasiak /66' za faul/ (PGE GKS).

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 13 000 (około 100 kibiców gości).

Najlepszy zawodnik Górnika: Grzegorz Bonin.

Najlepszy zawodnik GKS: Dawid Nowak.

Najlepszy zawodnik meczu: Dawid Nowak (GKS Bełchatów).

Źródło artykułu: