Anna Woźniak: Ostatnio ciągle trapiły cię jakieś kontuzje. Masz to już za sobą?
Jakub Woropajew: - Rzeczywiście ostatnio miałem chyba pecha. Najpierw uraz szyi, później przerwa spowodowana anginą, a do tego jeszcze mięsień dwugłowy. Ale teraz jestem już w stu procentach zdrowy i gotowy do gry.
Jaki są twoje najbliższe plany?
- Moim najbliższym planem jest się jak najlepiej przygotować do dwóch ostatnich meczy przed zimową przerwą, żeby zdobyć troszkę punktów, chociaż wiadomo ze mecz z KSZO będzie trudną potyczką.
Czyli walka do końca o jak najkorzystniejsze rezultaty?
- Atmosfera w klubie jest napięta, bo tych punktów nie ma za dużo, a my zawodnicy, możemy ją tylko załagodzić dobrymi wynikami. Będziemy walczyć o każdy punkt, po to wychodzimy na boisko.
Zagrasz przeciwko swojemu byłemu klubowi. To jakiś dodatkowy mobilizator dla ciebie?
- KSZO to dobry zespół, ale uważam, że nie stoimy na straconej pozycji. KSZO jest klubem który mam głęboko w sercu, ale ten sentyment zostawię na przed i po meczu. Wychodząc na mecz, wpadam w takie napięcie, że naprawdę nie patrzę przeciwko jakiej drużynie gram.
Czyli zero sentymentów?
- W czasie walki na boisku, nie mam przyjaciół ani kolegów, choć będzie to trudne bo wielu chłopaków z KSZO jest moimi fajnymi przyjaciółmi. Bywam dość często w Ostrowcu więc nie będziemy sobie wpadali w uściski (śmiech).
Jest w Stali jakiś zawodnik, z którym współpracuje ci się na boisku wyjątkowo dobrze?
- Jest kilku dobrych zawodników i raczej naszą siłą jest dobra gra drużynowa, więc nie mam takiego zawodnika.
Podpowiesz czego mają się najbardziej obawiać piłkarze KSZO?
- KSZO jest taką drużyną, że nie powinni się nas obawiać, a my to wykorzystamy i postaramy się o niespodziankę. Co do naszych atutów, to niewątpliwie jest nim nasze boisko, ponieważ obecnie przypomina ono boisko na Koszarach w Ostrowcu.
A silne strony KSZO?
- Silną stroną KSZO jest tych 11 zawodników na boisku, bo uważam, że każdy może czymś nas zaskoczyć, choć oczywiście postaramy się tego uniknąć. Tacy zawodnicy jak Kanarski, Kardas, Matuszczyk czy Frańczak mogliby z powodzeniem występować w wyższych ligach.
Patrząc na dotychczasowe wyniki i tabelę pokusisz się o wytypowanie faworyta do awansu?
- Faworytem jest dla mnie KSZO i będę trzymał za chłopaków kciuki we wszystkich dniach do końca sezonu… oprócz niedzieli 16 listopada (śmiech).
Za nami wybory w Polskim Związku Piłki Nożnej. Jak je oceniasz?
- Uważam że ten wybór zbyt wiele nie zmieni. Nadal w polskiej piłce będą rządzić ci sami ludzie, którzy trzymają się rękami i nogami stołków. Dla każdej osoby która interesuje się piłką nożną, było wiadomo że wygra Lato albo Kręcina, bo oni mają poparcie Wojewódzkich Związków. A ci bojąc się utraty swoich stanowisk, głosują na stały układ. Dla mnie całe te wybory to duża farsa.