Trzy punkty zdobyte w starciu z Brunatnymi pozwoliły beniaminkowi jeszcze bardziej uwierzyć w utrzymanie. - To był mecz, który pomoże nam ruszyć z nie najgorszej pozycji startowej przed finałem ligi, bo ta ostatni prosta będzie decydująca. Trochę radości się przyda, ale już przeżywaliśmy takie momenty w tym sezonie, że po zwycięskich spotkaniach przychodziły porażki i nie punktowaliśmy - przestrzega Sławomir Szary.
Zielono-czarni nie mogą już pozwolić sobie na takie pomyłki. - Teraz nie będzie już kolejnych meczów. Doszliśmy do takiej fazy, że jeśli zaliczymy jakieś potknięcie, to będzie to gwóźdź do trumny. Nie ma co się czarować, nie będzie już więcej spotkań - kontynuuje piłkarz śląskiej ekipy.
[ad=rectangle]
Szary był jednym z ojców wygranej nad liderem. Przerywał akcje bełchatowian, asystował przy golu Idrissy Cisse oraz pracował na całym boisku przez pełne dziewięćdziesiąt minut. - Troszeczkę radości owszem, jednak nadal jesteśmy na przedostatnim miejscu. Musimy mieć chłodne głowy - dodaje podopieczny Jana Furlepy.
Rybniczanie w trzech ostatnich pojedynkach zdobyli siedem punktów. Drużyna z Gliwickiej wyśmienicie spisała się w starciach z najlepszymi zespołami ligi. - Prowadziliśmy grę. Trudno powiedzieć, czy rywale nas zlekceważyli. Ten sezon paradoksalnie pokazuje, że umiemy grać z górą, ale co z tego, skoro nasza sytuacja w tabeli wciąż jest co najwyżej średnia. Natomiast GKS ma określone atuty i nieprzypadkowo jest liderem. Myślę, że to drużyna, która - w moim odczuciu - zagra w przyszłym sezonie w ekstraklasie - uważa Szary.