Pacheta ironicznie: Musimy przegrywać, żeby pokazywać duszę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Koroniarze nie raz już udowodnili, że potrafią budować dramaturgię. Dzięki odrobieniu z nawiązką strat w meczu z Podbeskidziem są o krok od zapewnienia sobie utrzymania w T-Mobile Ekstraklasie.

Hiszpański trener jeszcze przez kilka minut po końcowym gwizdku był widziany przy ławkach rezerwowych. Po takim zachowaniu można się jedynie domyślać jak wiele zdrowia kosztowało go spotkanie z Podbeskidziem. Zwycięstwo 3:2 Pacheta postanowił zadedykować. - Może nie jestem odpowiednią osobą, ale dedykuję to zwycięstwo rodzicom i przyjaciołom piątki dzieci, które zginęły w wypadku w Hiszpanii, kiedy wracały z meczu piłki nożnej. To zwycięstwo jest także dla dopiero co urodzonego syna Łukasza Tomczyka, naszego kierownika - mówił. [ad=rectangle] Przed 33. kolejką Jose Rojo Martin przekonywał, że ma plan i mimo dobrej dyspozycji rywala, jego piłkarze będą w stanie go sumiennie realizować. Nakreślona taktyka wzięła jednak w łeb już po trzech minutach. - Na ten mecz można patrzeć z dwóch stron. Uważam, że pierwsze 15 minut wstrząsnęło nami najbardziej spośród wszystkich dotychczasowych spotkań w ekstraklasie. Nie byliśmy w stanie nawet dokładnie podać i tak naprawdę po straceniu bramki nie wiedzieliśmy co się dzieje - przyznał.

[i]

- Przy stanie 0:1 goście mogli nam strzelić kolejnego gola, ale to my zdobyliśmy bramkę i zaczęliśmy iść do przodu. Przy remisie 1:1 po obu stronach było kilka dogodnych okazji. Goście prowadząc później mieli bardzo niebezpieczny rzut wolny... -[/i] analizował przebieg meczu, który diametralnie zmienił się w 81. minucie. - Po czerwonej kartce zszedł jeden z naszych zawodników i zespół wyciągnął własną duszę. Wydaje mi się, że musimy przegrywać, żeby pokazywać swoją duszę. 8 miesięcy tego szukam żeby mój zespół był odważny i atakował.

To nie był pierwszy raz w tym sezonie, kiedy grając u siebie koroniarze musieli odrabiać straty. Wystarczy przypomnieć spotkanie z Widzewem Łódź zakończone, po równie szalonym pościgu, remisem 2:2. Czy kieleccy kibice mogą liczyć, że przyjdzie im obejrzeć mniej dramatyczne mecze w najbliższej przyszłości? - Na pewno ostatnie spotkania będziemy grali lepiej - przekonuje Martin. Szkoleniowiec Korony dość nieśmiało, ale jednak nawiązał na zakończenie do sytuacji swojego zespołu w ligowej tabeli. - Nie wiem czy powinienem już mówić, że jesteśmy w ekstraklasie na kolejny sezon. Matematycznie jeszcze nie, ale zostało 12 punktów do zdobycia, a my jesteśmy 8 oczek przewagi nad przedostatnim zespołem.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[event_poll=27466]

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
DexterCK
12.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jest fajnie bo wygraliśmy, ale gdyby przytrafiła się porażka to patrząc na pozostałe wyniki byłoby ciężko jak jasna cholera. Niech ten sezon już się kończy bo trzeba zrobić porządek w Koronie.