Zawisza Bydgoszcz wreszcie przełamał wiosenną niemoc

Po serii pięciu porażek z rzędu bydgoscy piłkarze przełamali fatalną passę. Na zwycięstwo w lidze czekali od marcowego spotkania ze Śląskiem Wrocław 1:0

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Aż trudno w to uwierzyć, że zdobywcy Pucharu Polski ostatni raz w lidze zwyciężyli prawie dwa miesiące temu. Było to 30 marca, kiedy po przeciętnym spotkaniu Zawisza pokonał na własnym boisku Śląska Wrocław 1:0. Potem przyszła seria dziewięciu spotkań (razem z Pucharem Polski) i tylko jedna wygrana w Białymstoku oraz aż siedem porażek. Na wiosnę niebiesko-czarni, poza rozgrywkami pucharowymi, znowu mocno zawodzili swoich fanów. Tak jest już od kilkunastu lat.

- Mieliśmy zdecydowanie ostatnio więcej spotkań niż nasi rywale. Dodatkowo kontuzje oraz zmęczenie meczami w Pucharze Polski musiało mieć wpływ na naszą słabszą dyspozycję. Na szczęście w Szczecinie przyszło przełamanie - cieszył się Piotr Petasz, dla którego jest to pierwszy sezon na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. Boczny pomocnik Zawiszy w tym sezonie dwukrotnie trafił do siatki rywali.

Na pewno wpływ na taki stan rzeczy miały kontuzje czołowych zawodników. Od dłuższego czasu nie mieli przecież zagrać: Michał Masłowski, Herold Goulon, Bernardo Vasconcelos oraz Paweł Strąk. Ci dwaj ostatni dopiero wracają do normalnych treningów, przy czym Francuza w lidze zobaczymy dopiero w nowym sezonie.

- W drugiej połowie wyszliśmy na boisku bardziej zdeterminowani i to było widać, że mocniej pragnęliśmy tego zwycięstwa niż Pogoń. Na początku mieliśmy grać bokami, a na przekór wszystko schodziło do środka boiska. Zwycięstwo niezmiernie cieszy, bo wreszcie przerwaliśmy passę pięciu porażek z rzędu, gdyż Szczecin to niezwykle trudny teren i mamy jednak stąd bardzo miłe wspomnienia - podsumował krótko obrońca Igor Lewczuk.

Najbliższe dwa spotkania bydgoszczanie rozegrają przed własną publicznością. Najpierw z Lechią Gdańsk, a trzy dni później z Górnikiem Zabrze. W tym pierwszym zabraknie wspomnianego Petasza. Pomocnik Zawiszy otrzymał czwartą żółtą kartkę w tym sezonie i pogłębił kadrowe problemy bydgoskiego zespołu.

Jesteśmy na Facebooku! Dołącz do nas!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×