Kosztowny brak skuteczności koroniarzy. "Sami jesteśmy sobie winni"

W ostatnich dwóch spotkaniach u siebie piłkarze Korony przynajmniej dwukrotnie trafiali do siatki drużyny przeciwnej. W konfrontacji z Piastem Gliwice ich skuteczność pozostawiła wiele do życzenia.

Porażka Korony przed własną publicznością co prawda nie skomplikowała sytuacji zespołu z woj. świętokrzyskiego w tabeli, ale nie oznacza to, że gospodarze nie mieli poczucia zmarnowanej szansy. - Mieliśmy bardzo dużo fajnych sytuacji. Prowadziliśmy grę, byliśmy dużo przy piłce i niestety przegrywamy. Piłka nożna nie jest sprawiedliwa i ten mecz to pokazał - powiedział Paweł Sobolewski.
[ad=rectangle]
Piłkarze ze Ściegiennego nieprędko opuszczali szatnię po końcowym gwizdku sędziego. Jednym z pierwszych, który wyszedł do dziennikarzy był Jacek Kiełb. - Przy pierwszych okazjach powinniśmy strzelić dwie bramki i teraz nie wychodzilibyśmy ze spuszczonymi głowami. Sami jesteśmy sobie winni - stwierdził. "Ryba" przyznał, że do końca sezonu wbrew pozorom wiele może się wydarzyć. - Nasza sytuacja nie jest jeszcze pewna jeżeli chodzi o utrzymanie i oby w następnym meczu z Cracovią wszystko się wyjaśniło.

Sobotnie spotkanie z Piastem Gliwice było pierwszym od kilku tygodni w trakcie, którego prowadzony był doping przez kibiców zasiadających w sektorze "młyn". - Bardzo im dziękujemy za to, że przyszli, że doszli do porozumienia z klubem. Mam nadzieję, że takie samo "ryknięcie" będzie na Cracovii jak było ostatnio, bo to jest nam naprawdę bardzo potrzebne w tym momencie - podkreślił na zakończenie były gracz m.in. Lecha Poznań.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)