W meczu o pozycję lidera tzw. grupy spadkowej, Śląsk zasłużenie wygrał w Białymstoku z Jagiellonią. Mecz stał jednak na słabym poziomie, z szybkości gry i zaangażowania zawodników obu drużyn było widać, że nie walczą ani o pozostanie w lidze, ani o europejskie puchary.
Gospodarze praktycznie nie stworzyli żadnej bramkowej sytuacji, goście wykorzystali proste błędy białostoczan w obronie. Mecz "ustawiły" bramki szybko zdobyte przez Śląsk. Obie padły po stratach piłki przez piłkarzy Jagiellonii na swojej połowie boiska. W 13 min. Daniemu Quintanie piłkę odebrał Dalibor Stevanovic, wbiegł w pole karne i silnym strzałem w okienko nie dał szans Jakubowi Słowikowi. Minutę później było już 0:2 - piłkę stracił pod swoim polem karnym Jakub Tosik, po próbie jej wybicia Markowi Paixao przez obrońców Jagiellonii trafiła ona do jego brata Flavia, a ten ładną podcinką pokonał bramkarza Jagiellonii.
Gospodarze nie radzili sobie z wyprowadzaniem piłki, grali wolno, podawali niecelnie. Słabo prezentował się lider zespołu Hiszpan Quintana, ustawiony z boku linii pomocy. W tej części meczu gospodarze zagrozili Marianowi Kelemenowi jedynie dwoma strzałami ale trudno mówić, by były to bardzo klarowne sytuacje bramkowe.
W drugiej połowie nadal nie było emocji. Co prawda Jagiellonia zmieniła ustawienie, ale dobrych sytuacji nadal nie miała. Trzecia bramka dla gości padła po strzale zza pola karnego. W 64 min. piłka trafiła do Dudu Paraiby, uderzona przez niego piłka nie została zablokowana, jeszcze lekko odbiła się od obrońcy Jagiellonii i od słupka wpadła do siatki. Po stronie gospodarzy można odnotować jedynie strzał w 75 min. Macieja Gajosa, który w polu karnym ładnie uderzył z powietrza, ale trafił prosto w Kelemena.
Po meczu powiedzieli:
Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): Uważam że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Byliśmy zespołem lepszym. Bardzo dobrze weszliśmy w mecz, wysokie tempo było od początku, w ciągu minuty zdobyliśmy dwie bramki. Mądra gra w drugiej połowie, przypieczętowana golem Dudu. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy kolejny mecz bez straty bramki.
Kontrolowaliśmy to spotkanie, nie daliśmy się zepchnąć do obrony. W przerwie mówiłem zawodnikom, żeby przede wszystkim była koncentracja i mądrość w grze. Było parę rzutów wolnych, gdzie zawsze jest niebezpiecznie ale ogólnie uważam, że Jagiellonia nie miała jakichś klarownych sytuacji.
Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): Na koniec sezonu dostaliśmy bardzo bolesną lekcję. Na pewno nie możemy w taki sposób grać. Zaczęliśmy mecz w miarę dobrze, ale popełniając takie proste błędy w środkowej strefie z takim przeciwnikiem, trudno nie stracić bramki. Dużo pracowaliśmy nad dokładnością, ale nie bardzo nam to dzisiaj wyszło. Ale trzeba to przyjąć i przygotować zespół na wtorek (mecz u siebie z Koroną Kielce - PAP), wygrać i zakończyć ten sezon u siebie zwycięstwem, a później pojechać do Cracovii i tak samo walczyć jeszcze o dziewiąte miejsce.
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 0:3 (0:2)
0:1 - Dalibor Stevanović 13'
0:2 - Flavio Paixao 14'
0:3 - Dudu Paraiba 64'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Jakub Słowik - Filip Modelski, Martin Baran, Michał Pazdan, Giorgi Popchadze, Jakub Tosik (46' Ugochukwu Ukah), Rafał Grzyb, Maciej Gajos (80' Dawid Plizga), Adam Dźwigała (46' Jan Pawłowski), Dani Quintana, Mateusz Piątkowski.
Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Ostrowski, Rafał Grodzicki, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba (87' Mariusz Pawelec), Lukas Droppa (79' Juan Calahorro), Dalibor Stevanović, Flavio Paixao, Sebastian Mila, Sylwester Patejuk (65' Robert Pich), Marco Paixao.
Żółta kartka: Juan Calahorro (Śląsk).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
[event_poll=27493]